Młodzi politycy Nowoczesnej – po tym jak poseł Tadeusz Dziuba i Tomasz Ławniczak chcieli skontrolować wydatki zarządu Poznania – postanowili przypomnieć posłowi z PiS-u, że mandata posła to nie tylko prawo ale także obowiązki. Odwiedzili go w biurze poselskim i chcieli mu wręczyć egzemplarz ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Mimo, że poseł był w biurze, do młodych polityków nie wyszedł.
Jak powiedział Andrzej Prendke, przewodniczący Młodych Nowoczesnych w Wielkopolsce – Niestosowany dotychczas artykuł 19 jest prawem posła i z tym się zgadzamy. Zastrzeżenia budzi jednak forma, która przybrała kształt ustawki i w efekcie hucpy politycznej. Ale co jeszcze bardziej przykuwa uwagę jest hipokryzja, bijąca od wykonawców tych poleceń z Nowogrodzkiej. Jest prawem posła uzyskanie informacji i materiałów z działalności organów samorządu terytorialnego, ale jednocześnie jest podstawowym prawem i obowiązkiem posła czynne uczestnictwo w pracach Sejmu.
Młodzi z Nowoczesnej, powołują się na artykuł 3 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, który mówi że – „Podstawowym prawem i obowiązkiem posła i senatora jest czynne uczestnictwo w pracach Sejmu lub Senatu oraz Zgromadzenia Narodowego, a także ich organów.” – twierdzą, że skoro 7 czerwca odbywało się 63. posiedzenie Sejmu RP. a na nim zbrakło wymienionych posłów, to ich zdaniem parlamentarzyści uchylili się od wykonania obowiązków, wynikających z mandatu poselskiego.
Młodzi Nowocześni chcieli z tej okazji wręczyć Dziubie egzemplarz ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Dziuba pomimo że był w biurze, nie przyjął do siebie reprezentantów młodzieżówki. Młodzi politycy Nowocześni zostali odprawieni przez jego sekretarkę.
Przypomnijmy, w środę, 6 czerwca, poseł Tadeusz Dziuba z Poznania i poseł Tomasz Ławniczak z Ostrowa Wielkopolskiego wkroczyli do Urzędu Miasta Poznania, domagając się wglądu do wybranych informacji, powołując się na art.19 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora. Akcja polityków PiS, niezapowiedziana przeprowadzona była w dużych miastach rządzonych przez ugrupowania inne niż Prawo i Sprawiedliwość. Jej inicjatorzy twierdzą, że interwencja prowadzona była w imieniu mieszkańców.
