Trwa strajk. Pracownicy wyszli przed budynek Solaris Bus & Coach w Bolechowie.
Na naszych barkach spoczywa duże obciążenie. Ten strajk to zasługa pracowników, którzy nie godzą się na pensje, które pracodawca nam proponuje. Jest obecny i patrzy na nas. My będziemy stali do końca. Firma nie będzie prosperowała, dopóki do nas nie zejdą i porozmawiają o konkretnych podwyżkach. Na spotkaniu wcześniej nie dostaliśmy żadnych informacji od zarządu w sprawie podwyżek – powiedział Szef Solidarności w firmie Solaris – Albert Wojtczak.
Strajkujący podkreślają, że rozmowy między związkowcami a zarządem, wciąż nie przyniosły żadnego efektu.
Ja powiem wprost i brutalnie – mamy wojnę. Tak jak powiedział Albert, w dniu jutrzejszym wybieram się do Warszawy i będziemy radzić nad środkami, które mogą wesprzeć pracowników Solarisa. Ci ludzie upominają się dla siebie i swoich rodzin o godne wynagrodzenia, godną wypłatę. Aktualne płace, w wielu przypadkach, pozwalają na egzystencję od wypłaty do wypłaty. My w czasie prowadzonych negocjacji przez 4 miesiące, wielokrotnie obniżaliśmy nasze propozycje – podkreślił działacz związkowy Konfederacji Pracy w firmie Solaris.
Szczególnie obawiają się o swoje pensje w obliczu rosnącej inflacji.
To, że dziś jestem tutaj z Wami to jest symbol tego, że my jesteśmy z Wami. Pokazujemy Solidarność przez „małe s”. Jest to XXI wiek, kiedy ludzie mają inne potrzeby, inaczej żyją i nie można godzić się na to, że firma, która generuje milionowe zyski, będzie dawała jakiś „ochłap” pracownikom. Jak wiemy inflacja zamknie się na poziomie 8/8,5%. Proponowanie 4% czy 5% podwyżki mija się z celem. To nie pokryje wzrostu cen usług. Dlatego bardzo słusznie, że żądacie więcej. Myślę, że jeżeli druga strona zechce rozmawiać z Wami, to gdzieś się spotkacie na drodze, z kwotą, która będzie was satysfakcjonowała na ten moment – mówił zastępca przewodniczącego komisji krajowej NSZZ Solidarność Tadeusz Majchrowicz.
Transmisja całej konferencji dostępna jest na naszym Facebooku.