Tylko u nas

Ryby i studenci głosu nie mają? Czy wolno rozmawiać o straży akademickiej na Politechnice Poznańskiej?

Na Politechnice Poznańskiej od tego roku akademickiego pojawiła się wewnętrzna formacja. Straż Akademicka w ogólnym założeniu ma dbać o bezpieczeństwo na terenie campusu. Władze uczelni deklarują, że są zadowolone z obecności strażników, niektórzy studenci są innego zdania. Samorząd na ten temat milczy.

O opinię na temat Straży Akademickiej na terenie Politechniki Poznańskiej pytaliśmy studentów. Część z nich nie ma zdania. Niektórzy nie widzieli ani nie słyszeli o strażnikach. Kilka osób zastanawia się, czy taka formacja jest potrzebna, ale zaznaczają, że skoro uczelnia ją wprowadziła, to na pewno tak. Są też tacy, którzy są innego zdania, w tym jedna ze studentek.

– To stresujące, gdy cały czas obserwuje cię człowiek w mundurze. Wiadomo, że to nie jest policja, ale jednak mogą nas kontrolować. Jakby zakładano, że każdy ma coś na sumieniu – mówi studentka, która nie chciała publikować swojego imienia.

Do zadań strażników należy całodobowe patrolowanie terenu i reagowanie w sytuacji zagrożenia. Formacja ma współpracować również ze służbami, jeśli jest taka konieczność. Strażnicy nie mają broni. Zostali wyposażeni w bramki do wykrywania niebezpiecznych przedmiotów oraz wykrywacze metalu. Po terenie campusu mogą poruszać się na specjalnych trójkołowych skuterach. Z doniesień studentów, z którymi rozmawialiśmy, wynika, że strażnicy patrolują również akademiki.

– Strażnicy normalnie wchodzą do środka. Kiedy siedzę w pokoju, słyszę, jak chodzą po korytarzu za drzwiami – mówi Tomek, jeden ze studentów uczelni.

fot. Politechnika Poznańska / Facebook

Czy Samorząd Studentów ma coś do powiedzenia w sprawie Straży Akademickiej?

O opinię zapytaliśmy również przedstawicieli studentów, czyli samorząd. Chcieliśmy porozmawiać na temat Straży Akademickiej. Okazało się, że wybrani przez społeczność przedstawiciele nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia.

„Dzień dobry, jako Samorząd nie dajemy takich wywiadów. Prosimy zgłosić się do Działu Informacji i Promocji PP” – poinformowali nas studenci za pośrednictwem komunikatora na portalu Facebook.

Na dalsze pytanie, czy samorząd jako organ wyznaczony do przedstawiania zdania studentów nie ma zdania na temat Straży Akademickiej, otrzymaliśmy następującą wiadomość:

„W sprawach dotyczących Straży Akademickiej Politechniki Poznańskiej uprawnioną do udzielania wypowiedzi osobą jest Kanclerz Politechniki Poznańskiej lub osoba przez niego wyznaczona” – odpisali studenci.

Samorządy Studenckie funkcjonują na podstawie ustawy Prawo o Szkolnictwie Wyższym i Nauce. Jako jedyny przedstawiciel ogółu studentów to właśnie samorząd ma prawo i zadanie wypowiadać się w imieniu studentów. Przewodniczący samorządu zgodnie z przepisami automatycznie staje się członkiem rady uczelni.

– Studenci nie mają ograniczeń, jeżeli chodzi o wypowiadanie się, być może nie są akurat w wypadku Straży Akademickiej najbardziej włączeni w temat. My, budując bezpieczeństwo kampusu, o Straży Akademickiej myśleliśmy około 2 lat, natomiast rok potrzebowaliśmy na to, żeby proceduralnie wszystko dopiąć. I zatrudniając profesjonalistów w ramach Straży Akademickiej, zapewniamy bezpieczeństwo i studentom, i pracownikom – wyjaśnia rektor Teofil Jesionowski.

Rektor uczelni zaznacza, że wprowadzenie Straży Akademickiej to odpowiedź uczelni na coraz częstsze przypadki niebezpiecznych sytuacji, do których dochodzi w Europie, a także w Polsce. Profesor dodał również, że kampus Politechniki stał się przestrzenią otwartą, między innymi przez budowę mostów Berdychowskich.

– To jest bardzo istotne dla naszych studentów zza granicy. Zdarzały się przypadki, że cudzoziemcy byli bici na terenie naszego kampusu. No i Straż Akademicka ma troszeczkę większe kompetencje niż na przykład ochrona. Oczywiście nie ma praw policji czy innych służb mundurowych. Większość tych pracowników to byli funkcjonariusze policji czy innych służb i mają naprawdę bardzo dobre kwalifikacje – podkreśla Jesionowski.

Rektor Politechniki Poznańskiej uważa, że władze uczelni mają dobre relacje z samorządem studentów, który może swobodnie debatować na każdy temat. Słowa profesora potwierdzają ustawowe uprawnienia samorządu. Studenci mają prawo zabierać głos, mają prawo również milczeć.


Czytaj także: Spalali w domowych piecach śmieci. Posypały się mandaty

Franciszek Bryska
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl