Dopiero po raz drugi w tym sezonie Warta strzeliła dwa gole w jednym meczu. Tym razem przyniosły one trzy punkty.
Spotkanie Warty Poznań z Pogonią Siedlce było niezwykle istotne dla obu stron. Oba zespoły znajdują się bowiem w dolnej części tabeli i nie grzeszą formą. Co prawda w dużo gorszej sytuacji podchodzili do meczu goście. Zespół z Siedlec zamyka aktualnie tabelę I Ligi. Niemałym zaskoczeniem było więc to, że to właśnie Pogoń strzeliła pierwszą bramkę.
Szybka strata
Już w 14. minucie Mateusz Majewski otrzymał dobrą piłkę górą przed pole karne Warty. Fatalnie zachował się w tej sytuacji Tomasz Wojcinowicz. Defensor nie przeciął podania i pozwolił napastnikowi na wyjście na czystą pozycję. Majewskiemu nie pozostało nic innego jak umieszczenie piłki w bramce. Była to pierwsza stracona bramka Leo Przybylaka, odkąd wskoczył między słupki Zielonych.
Przyjezdni cofnęli się i zmienili styl gry na bardziej defensywny. Zmusili tym samym zespół z Poznania do ataku pozycyjnego, z którym piłkarze Warty mają problem. Mimo wszystko gospodarze wyglądali nieźle w ofensywie. Umieli szybko konstruować akcje, czego zdecydowanie brakowało w poprzednich spotkaniach. Żadnej z sytuacji nie udało się jednak zamknąć celnym strzałem.
Dobry moment
Przebudzenie nastąpiło dopiero w drugiej połowie. Kilka minut po pierwszym gwizdku, po nieporadnej interwencji obrońcy piłkę przechwycił Bartosz Szeliga i natychmiastowo zagrał ją do Jakuba Kiełba. Ten oddał precyzyjny strzał zza pola karnego, którym udało mu się pokonać golkipera rywali. Zieloni na tym jednak nie poprzestali i poszli za ciosem.
Już w 56. minucie wysokie zagranie w polu karnym Pogoni w ekwilibrystyczny sposób przyjął Rafał Adamski. Zamieszanie w obronie rywali wykorzystał Tomasz Wojcinowicz, który pięknym strzałem z woleja dał Warcie prowadzenie. Drugi gol pozwolił Zielonym na cofnięcie się i zmianę stylu gry. Warciarze powoli rozgrywali piłkę i zmuszali przeciwników do wysokiego pressingu, a w rezultacie utraty sił.
Emocje do końca
Gospodarze skupili się na obronie i konstruowali mało ataków. Mogło się to zemścić w 88. minucie, kiedy Przybylak wypluł piłkę po strzale pod nogi napastnika. Karol Podliński nie wykorzystał stuprocentowej sytuacji i tuż sprzed bramki uderzył w poprzeczkę.
Warta w ciągu ostatnich trzech kolejek zdobyła aż siedem punktów. Co więcej, w niedzielę dopiero po raz drugi w sezonie zdobyła dwie bramki w jednym spotkaniu. Zieloni zajmują aktualnie 12. miejsce w tabeli.