Stary Browar jest najlepszym dowodem na to, jak atrakcyjnie można zagospodarować dawne poprzemysłowe zabudowania. Teraz prawdziwą metamorfozę przechodzi Stara Rzeźnia. Co z ZNTK i Starą Gazownią?
Stare zabudowania poprzemysłowe zlokalizowane na atrakcyjnych działkach mogą być prawdziwymi skarbami. Wszystko zależy od podejścia właściciela. Przed laty Grażyna Kulczyk uznała ruiny browaru Huggerów za skarb i zainwestowała w nie, choć pewnie taniej i szybciej byłoby wyburzyć i tak sypiące się budynki, by postawić centrum handlowe jakich wiele. Udało się jednak stworzyć obiekt, który stopił się z miastem i nikt nie wyobraża sobie Półwiejskiej bez Starego Browaru.
Teraz metamorfozę przechodzi Stara Rzeźnia, a niebawem ruszą też prace w starej zajezdni tramwajowej na Jeżycach.
Jak się dowiadujemy od Joanny Bielawskiej–Pałczyńskiej, dyrektorki Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków na podobne zmiany czekają też dawne tereny Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego na Wildzie czy Starej Gazowni na Chwaliszewie.
Stara Gazownia w Poznaniu/fot. Łukasz Gdak
– W przypadku ZNTK jesteśmy na etapie bardzo wstępnych spotkań. Prowadzimy uzgodnienia z inwestorem oraz pracownią architektoniczną – zdradza Bielawska–Pałczyńska.
Jaki los spotka budynki starych poznańskich fabryk? O tym rozmawiamy z Joanną Bielawską–Pałczyńską, dyrektorką Biura Miejskiego Konserwatora Zabytków
Marek Jerzak: Co w tej chwili dzieje się w sprawie ZNTK?
Joanna Bielawska–Pałczyńska: Odbywamy na razie wstępne spotkania z inwestorem oraz z pracownią projektową, dotyczące zasadniczego tematu, czyli zabezpieczenia i wygrodzenia całego terenu ZNTK. Obok zakładów Hipolita Cegielskiego jest to jeden z ważniejszych zespołów przemysłowych na terenie miasta, dziedzictwo silnie zakorzenione w świadomości mieszkańców, kształtowane przecież od XIX wieku, aż do lat 80 ubiegłego wieku. Historia tych obiektów jest naprawdę wyjątkowa.
M.J.: Czy obiektom, które mieściły ZNTK, nic w tej chwili nie grozi?
JBP.: Uczestniczyliśmy we wpisie do rejestru zabytków najcenniejszych obiektów, które po głębokich analizach zostały wskazane jako te najbardziej reprezentatywne, świadczące o złożonej historii całego założenia. Ponadto cały ten teren leży w strefie ochrony konserwatorskiej, która sięga aż do ul. Hetmańskiej. To oznacza, że wskazane budynki podlegają ochronie konserwatorskiej i wszelkie inwestycje na tym obszarze muszą być z nami uzgadniane. Ze wstępnych rozmów wynika, że Inwestor ma pełną świadomość wartości tych budynków i konieczności ich renowacji, oczywiście z możliwością wprowadzenia nowych funkcji.
M.J.: To potężny teren. Czy można zajmować się wyrywkowo jego fragmentami, jeśli ktoś stwierdzi, że w wybranym miejscu zechce postawić budynek mieszkalny?
JBP.: Zespół ZNTK należy rozpatrywać w kontekście całych wolnych torów, jako przyszłościowo nowej dzielnicy. Bardzo istotne są tu kwestie komunikacyjne i infrastrukturalne. Dlatego uważam, że wszelkie inwestycje na tym terenie powinny być prowadzone w oparciu o zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Tylko spójna kompleksowa wizja całości w odpowiedni sposób zabezpieczy ten teren, a Inwestorowi umożliwi rozpoczęcie działań inwestycyjnych.
Joanna Bielawska–Pałczyńska/fot. Łukasz Gdak
M.J.: A co tam jest dla Pani takiego najciekawszego?
JBP.: Jest to wspaniały zespół zróżnicowanej stylistycznie architektury, pochodzącej z różnych okresów rozwoju zakładów, świadczącej też o zmianie procesów technologicznych. Mamy tu na przykład dworzec kolei Marchijsko-Poznańskiej, który funkcjonował jeszcze przed dworcem głównym PKP. Jest tam monumentalna konstruktywistyczna hala, ta z widocznym z daleka napisem ZNTK. Silnie zabiegaliśmy o to, by ten napis zachować, bo to symbol ważny nie tylko dla mieszkańców Wildy czy Łazarza, ale również dla przejezdnych, podróżujących koleją.
Na terenie ZNTK są też hale z pięknymi konstrukcjami żelbetowymi, które na pewno można w interesujący sposób zaadaptować.
M.J.: I co by tam mogło w takiej hali się znaleźć?
JBP.: Są przykłady z całej Europy, ale też i z Polski. Pokazują, że pomysłów może być naprawdę bardzo dużo. Proszę spojrzeć, jakie są realizacje ostatnich lat w Warszawie: zespół pofabrycznych budynków Norblina, Elektrownia Powiśle, czy Browary Warszawskie. Wszystkie tworzą mix różnych funkcji, mieszkalnych, biurowych z handlowymi i gastronomicznymi, oczywiście z zachowaniem i wyeksponowaniem zabudowy historycznej, która stanowi wielki atut i magnez świadczący o tożsamości miejsca.
M.J.: Mamy w mieście jeszcze Starą Gazownię. Pan prezydent Jacek Jaśkowiak powiedział przed wyborami samorządowymi, że chciałby porozmawiać z poznaniakami na temat tego, co by widzieli w gazowni.
JBP.: To trudny temat, bo cały teren podzielony jest pomiędzy kilku właścicieli. Byłoby rzeczywiście najkorzystniej, gdyby za całość odpowiedzialny był jeden podmiot.
M.J.: Czyli obecny stan własnościowy nie ułatwia zadania?
JBP.: Na pewno nie ułatwia, ale jeśli chodzi o same budynki, to na razie jestem spokojna, ponieważ należą do spółek gazowniczych, które o nie dbają. Budynki są na bieżąco utrzymywane i konserwowane. Natomiast rzeczywiście tak wspaniałe obiekty powinny być dostępne dla wszystkich poznaniaków.
M.J.: Jak mógłby ten teren wyglądać?
JBP.: Stara Gazownia mogłaby stworzyć wielofunkcyjny kompleks, odgrywający ważną rolę w rewitalizacji terenów nadwarciańskich, a obiekty zabytkowe mogłyby zyskać nowe życie. Dużym wyzwaniem byłaby tu kwestia dostępności i komunikacji, chociażby budowa ul. Nowej Ewangelickiej. Już teraz powstają Mosty Berdychowskie, które będą prowadzić wprost na ten pełen światowej klasy architektury teren, więc jest nadzieja.
M.J.: Co w Starej Gazowni jest tak bardzo ciekawego?
JBP.: To szereg obiektów naprawdę wysokiej klasy architektury, w tym przede wszystkim imponująca hala filtrów z początku XX wieku. To wyjątkowy gmach, w którym zachowane są cenne elementy wyposażenia – zbiorniki, żeliwne filtry, które świadczą o jego pierwotnym przeznaczeniu. Projektantem całego zespołu był wybitny angielski inżynier John Moore, a poznańska gazownia przez szereg lat uważana była za najnowocześniejszą na ziemiach polskich. Tak więc, mamy być, z czego dumni.
Stara Gazownia w Poznaniu/fot. Łukasz Gdak