Lech Poznań w 31. kolejce ekstraklasy przegrał w Chorzowie z Ruchem 1:2.
To miał być mecz na odbudowę pewności siebie w zespole. Po remisie u siebie z Cracovią 0:0, kibice liczyli na pewne 3 punkty w Chorzowie. To co zobaczyli fani Lecha, zabolało.
Bezsilność Lecha widać było w od samego początku. Brak strzałów na bramkę a do tego ambitne ataki gospodarzy spowodowały, że w 24 minucie Ruch wyszedł na prowadzenie. Bramkę dla Niebieskich zdobył Daniel Szczepan.
Lech co prawda odpowiedział błyskawicznie. W 27 minucie w polu karnym falowany był Karlstroem i jedenastkę pewnie wykorzystał Mikael Ishak. Kolejorz prowadził jednak atak pozycyjny bardzo wolno, Kwekweskiri zwyczajnie zwalniał akcje, niewidoczni byli Sousa i Karlstroem i pierwsza połowa zakończyła się remisem.
Druga połowa nie przyniosła poprawy gry w wykonaniu Lecha. Poznaniacy ożywili się dopiero po wejściu Velde, ale mogli też stracić gola, bo w 75 min Mrozek świetnie interweniował po strzale głową Novothnego.
Decydujący cios zadał jednak Ruch. W 85 min. wprowadzony chwilę wcześniej Michał Feliks dołożył nogę do dośrodkowania Wójtowicza i było 2:1 dla gospodarzy.
Przegrana w Chorzowie stawia Lech w bardzo trudnej sytuacji, bo niewykluczone że Lech z Rumakiem na ławce trenerskiej nie awansuje do pucharów.