Właściciel kultowej kawiarni Kociak w poruszającym wpisie na oficjalnym profilu na Facebooku napisał, co spotkało go po tym, jak przed świętami postanowił pomóc seniorom z ośrodka opiekuńczego przy ul. Lechickiej. Oprócz słów wsparcia za to co robi, wylała się na niego fala hejtu.
Adrian, właściciel Kociaka, nie po raz pierwszy pokazał, że jak można „drobnymi” gestami pomagać innym. Zawieszone paragony, darmowe kawa i ciasto dla seniorów, to tylko niektóre ze jego akcji. Wydawać by się mogło, że takie zachowanie zasługują na słowa uznania. Okazuje się jednak, że nie dla wszystkich.
– …. Czytam o sobie, że jestem „Pedałem”, „Lanserem”, „Nierobem szukającym rozgłosu” i takich komentarzy jest kilkaset pod materiałami. Ilość tak raniących mnie słów osób anonimowych w komentarzach pod każdą wzmianką o mnie już mnie chyba przerasta – napisał Adrian na profilu kawiarni Kociak na Facebooku.
– Chciałem tylko z ciastkiem przekazywać uśmiech innym i dzielić się tą radością z Wami, a nie wywoływać u kogoś nienawiść. Ten hejt i myśl, że ktoś mi źle życzy kumuluje się we mnie od wielu miesięcy. Przez najbliższe dni muszę zastanowić się, czy to co robię społecznie ma faktycznie wymierny sens. Na chwilę znikam z Facebooka, proszę o wyrozumiałość – kończy swój wpis.
Hejterzy powinni pamiętać, że osoba, która znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania (np. Internetu). grozi kara do roku pozbawienia wolności.