Wielkopolanin pracował w firmie Big Star. W Bangladeszu był służbowo. Nadzorował proces produkcji. Ciało 58-letniego kaliszanina znaleziono kilka dni temu w hotelu w Bangladeszu. Zmarły mężczyzna, miał ranę głowy. Firma w której był zatrudniony wydała oświadczenie.
58-letni kaliszanin do Bangladeszu przyleciał ponad tydzień temu. Nadzorował proces produkcji. Gdy przez kilka dni nie pojawił się w firmie, pracownik zakładu w asyście obsługi hotelowej otworzyli drzwi do pokoju. Tam znaleźli martwego mężczyznę w kałuży krwi.
– Z naszej wiedzy wynika, że przyjechał na miejsce i pierwszego dnia był normalnie w pracy, w fabryce. Następnego dnia powiadomił, że źle się czuje i nie przyjdzie do pracy. Kolejnego dnia nie pojawił się w fabryce, co zaniepokoiło współpracujące osoby. Udano się do hotelu, gdzie się zatrzymał. Wezwane służby weszły do pokoju i znalazły go nieprzytomnego. Nie można powiedzieć, że zginął. Należy domniemywać, że źle się poczuł i upadł, stąd rana z tyłu głowy. Trudno cokolwiek więcej powiedzieć o powodach śmierci, bo śledztwo trwa. Jesteśmy w stałym kontakcie z rodziną, której bardzo współczujemy. Żonę wspiera bliska osoba z rodziny, która jest prawnikiem. Będziemy dążyć do wyjaśnienia tej przykrej sytuacji – napisał w oświadczeniu współwłaściciel firmy odzieżowej Big Star Wiesław Kostera.
Sprawa jest znana konsulowi w New Delhi w Indiach. z uwagi jednak uwagi na charakter sprawy MSZ nie udziela szerszych informacji.