Jadąc do USA nie spodziewał się, że będzie zmuszony ratować ludzkie życie. Natychmiastowa akcja reanimacyjna, której podjął się polski uczeń wraz z kolegą z Australii, uratowała ich znajomemu życie.
To był zwykły niedzielny dzień w Winston-Salem w Karolinie Północnej. Koszykarze z chrześcijańskiej szkoły rozgrywali mecz, który nagle zmienił się w scenę jak z filmu. 18-letni Dejohn Blunt niespodziewanie osunął się na ziemię, tracąc przytomność.
Znał zasady reanimacji
Całe szczęście był przy nim poznaniak, uczeń Liceum Ogólnokształcącego im. Romka Strzałkowskiego, Szymon Koszyca. Z jego relacji wiemy, że cały czas próbował mieć kontakt z kolegą, który miał drgawki. W pewnym momencie stało się najgorsze — jego serce stanęło. Szymon bez chwili namysłu przystąpił do resuscytacji. Pomagał mu Australijczyk James Downie. Nastolatkowie, którzy próbowali przywrócić funkcje życiowe Dejehnowi, jednocześnie wzywali pomoc. Zachowali się w pełni profesjonalnie.
Po trzech minutach walki, przed przyjazdem służb medycznych, Blunt zaczął ponownie oddychać. To dzięki szybkiej reakcji kolegów z zza granicy udało się przywrócić mu krążenie. Szymon i James, bez wątpienia zostali bohaterami. Oboje w wywiadzie dla amerykańskich mediów przyznali, że nie mogliby postąpić inaczej.
– Jesteś WIELKIM bohaterem – poinformował klub Pyra AZS Poznań na swoim profili na FB, którego Szymon jest zawodnikiem.
– Szymonie, gratulujemy Twojej postawy, umiejętności udzielania pierwszej pomocy, refleksu oraz wiedzy, co należy robić w takich przypadkach. Jesteś wielki! – czytam na Facebookom profilu liceum im. Romka Strzałkowskiego w Poznaniu.
O tym co zrobili mówią amerykańskie i polskie media.