Na konferencji prasowej przed meczem Lecha Poznań ze Spartakiem Trnawa trener poznaniaków John van den Brom zapewniał, że wciąż ufa Mikaelowi Ishakowi. Faktem jest jednak, że Szwed po kłopotach zdrowotnych nie może dojść do siebie.
Tylko jeden gol w tym sezonie
Ishak rozegrał w Lechu Poznań w tym sezonie pięć meczów i na razie ma koncie tylko jednego gola. Zaliczył niespełna 350 minut na boisku, ale wciąż nie może się wstrzelić.
Ciało obce w Lechu Poznań?
Co gorsza, jak podaje portal Weszło, jego gra wygląda gorzej także w innych aspektach. Szwed bowiem średnio podejmuje 12 pojedynków na mecz, a powodzeniem dla niego kończy się zaledwie 28% z nich. W zasadzie nie notuje kluczowych podań czy wygranych główek. Stał się „przezroczysty” na boisku, przechodzi obok meczów, wygląda jak ciało obce w drużynie Lecha.
Był jak maszyna
Kibice Lecha Poznań są zawiedzeni postawą swojego napastnika, tym bardziej, że wielu z nich z pewnością ma w pamięci poprzedni sezon, który był udany dla Ishaka. We wszystkich rozgrywkach zanotował 43 mecze, w których strzelił 20 goli i dołożył jeszcze całkiem sporo, bo 9 asyst. To była oznaka jego altruizmu. Potrafił zachować zimną krew w polu karnym, ale też obsłużyć podaniem jednego z kolegów z drużyny.
Strzelają inni
Tym, co cieszy kibiców Lecha Poznań, jest fakt, że mimo rozczarowującej póki co dyspozycji Ishaka, drużyna nie jest od niego uzależniona. Strzelanie goli rozkłada się na większą liczbę piłkarzy, a chociażby Filip Marchwiński już niejednokrotnie w tym sezonie udowodnił, że potrafi zdobywać bramki. Niemniej nie ulega wątpliwości, że dziś wielu fanów Kolejorza liczy na przełamanie Ishaka.
Czytaj także: Trener Lecha Poznań o Ishaku i sędzim