2:0 zakończyło się spotkanie Lecha Poznań z Widzewem Łódź. Choć mecz był bardzo wyrównany, to Lech Poznań wytrzymał na „boiskowym ringu” i w końcowych minutach spotkania zadał dwa decydujące ciosy.
W niedziele naprzeciwko Lecha stanął Widzew, który wygrał dwa ostatnie ligowe mecze. Jeden u siebie z liderującą Wisłą Płock. Z czterech wyjazdowych meczów łodzianie wygrali dwa, a jeden zremisowali. To oznaczało, że dla Kolejorza nie będzie to łatwy mecz i tak było.
Początek pojedynku to chwile grozy. W 3 minucie Filip Marchwiński po zderzeniu z piłkarzem Widzewa stracił przytomność i na noszach opuścił boisko. Za niego na murawie pojawił się Joao Amaral.
Spotkanie było bardzo wyrównane. Przez pierwszą część meczu to lechici kontrolowali wszystko to, co działo się na boisku. Niestety nie udało im się stworzyć takiej sytuacji, aby zdobyć bramkę.