Zgłoszenie na policję na tyle zaniepokoiło stróżów prawa, że w środę od wczesnych godzin rannych w jednym z domów w Czerwonaku odbyło się przeszukanie. Wcześniej do policji trafiło zgłoszenie, że przetrzymywany był tam człowiek. W domu miała działać sekta.
O sprawie zrobił się głośno, kiedy w mediach społecznościowych pojawiła się informacja, że obcokrajowiec był siłą przetrzymywany w jednym z domów w Czerwonaku. W budynku swoją siedzibę miała mieć sekta, która wcześniej działała w Hiszpanii i Berlinie. Na policje w tej sprawie zadzwoniła znajoma mężczyzny.
– Chwilę po tym, jak zajęliśmy się sprawą otrzymaliśmy kolejny sygnał, że ten mężczyzna opuścił dom i chciał wyjechać pociągiem z Poznania. Znaleźliśmy go na dworcu PKP i pojechaliśmy razem z nim na komisariat. Tam opowiedział nam swoją historię i złożył zawiadomienie, które wstępna kwalifikacja dotyczyła ograniczenia wolności – informuje Marta Mróz z poznańskiej policji.
Od wczesnych godzin rannych w środę 10 stycznia policjanci przeszukiwali dom w Czerwonaku.
– Weszliśmy do środka, towarzyszył nam w tym tłumacz języka. Było tam 7 osób, obywateli kilku krajów – kobiety i mężczyźni w różnym wieku. Osoby tam przebywające były zaskoczone naszą obecnością. Wytłumaczyliśmy im cel naszej wizyty – relacjonuje Marta Mróz.
Podczas przeszukania policjanci nie znaleźli żadnych podejrzanych rzeczy. Żaden z domowników nie figurował w bazie danych, jako osoba poszukiwana. Nikt też nie zgłaszał policjantom, że jest w domu przetrzymywany.
– 41-letni obywatel Hiszpanii, którego dotyczyło wcześniejsze zgłoszenie, przekazał policjantom swój punkt widzenia, jak on widział pobyt w tym domu. W żaden sposób nic nie wskazuje, że ktoś go do czegoś zmuszał – dodaje Mróz.
Na razie nie ma dowodów na to, że 41-latek był siłą przetrzymywany w domu w Czerwonaku. Policjanci jednak zajmą się sprawą złożonego wcześniej zawiadomienia i w następnych dniach przeprowadzą kolejne przesłuchania.