Velde uciekł pseudokibicom Wisły

Skrzydłowy Lecha Kristoffer Velde był ostatnim rozmówcą na kanale „Foot Truck”. W rozmowie z Mają Strzelczyk i Jakubem Polkowskim zdradził, jak agresywnie zachowali się wobec niego pseudokibice Wisły podczas ostatniej wizyty w Krakowie.

Nie mógł zwiedzić Krakowa

Sytuacja była bardzo poważna, bo Norweg musiał uciekać przed zaczepiającymi go osiłkami, mieniącymi się fanami Wisły Kraków. Wtedy Lech grał z Cracovią, a piłkarz Kolejorza chciał poznać chociaż trochę uroki miasta. Sęk w tym, że podczas zakupów w sklepie natknął się na „fanów” Białej Gwiazdy:

– Nie udało mi się niestety zwiedzić Krakowa. Ostatni raz byłem tam z drużyną, musiałem uciekać przed jakimiś ludźmi. Rozpoznali mnie. Biegłem przez 150 metrów z Żabki. Wpadłem do hotelu, siedział tam trener, zapytał: „co się stało?”. Powiedziałem, że musiałem uciekać. Byłem w stroju klubowym – opowiadał Norweg w wywiadzie na kanale „Foot Truck”.

Strach Norwega

Velde przeraził się, gdy zetknął się z tymi troglodytami:

– Zobaczyłem tych wielkich kolesi stojących na zewnątrz. Stali i patrzyli się na mnie. Żabka jest mała. Wyglądali na wkurzonych. Zapytali mnie, czy jestem piłkarzem. Pomyślałem, że jestem w dużych tarapatach. Starałem się nie prowokować i być bardzo miły. Prawie kupiłem im piwo, papierosy, czy co tam chcieli. Kiedy wyszedłem, jeden z nich chwycił mnie za ramię, szturchnął w klatkę piersiową i zapytał: „To jest Lech Poznań?”. „Tak”. „A to jest Wisła Kraków” – dodał, cytowany przez „Transfery.info”.

Czytaj także: Nie grają w europejskich rozgrywkach, ale też zarobią. W tym Lech i Warta

Bartłomiej Najtkowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl