„To nasza wspólna wojna”. Tłumy protestujących na placu Mickiewicza

W piątkowy wieczór na placu Adama Mickiewicza odbyło się wydarzenie „To nasza wspólna wojna”. Pod pomnikiem Adama Mickiewicza rozstawiono odkurzać, toster i inne sprzęty gospodarstwa domowego dla rosyjskich żołnierzy. – Chodźcie, weźcie sobie, żebyście nie musieli zabierać ich kobietom z dziećmi z Ukrainie – mówili organizatorzy.

W pierwszą rocznicę bestialskiej napaści na Ukrainę pod pomnikiem Adama Mickiewicza pojawili się mieszkańcy Poznania oraz Ukraińcy i Białorusini. Podczas wydarzenia odśpiewano hymn Ukrainy oraz „Czerwoną Kalinę”.

Uczestnicy wyrazili jednoznaczny sprzeciw wobec haniebnej wojny. – Żądamy jej natychmiastowego zakończenia. Ukraina była, jest i zawsze będzie wolna – podkreślono. – W obliczu bezmyślnej, urągającej godności człowieka, łamiącej wszelkie konwencje i prawo międzynarodowe napaści chcemy pokazać, że staliśmy, stoimy i stać będziemy ramię w ramię z narodem Ukraińskim – dodano.

Sprzęt dla Rosjan

Pod sceną ustawiono sprzęty gospodarstwa domowego, m.in. odkurzacz i toster. – Jeśli rosyjski żołnierz odkłada na chwilę karabin, to tylko po to, by grabić domy Ukrainek i Ukraińców – mówił organizator wydarzenia Sławomir Majdański z wielkopolskiego Komitetu Obrony Demokracji. – Przyjdźcie tutaj i sobie zabierzcie! – zawrócił się do rosyjskich żołnierzy.

Podczas wydarzenia przemawiał też piekarz Jacek Polewski, który pojechał do Buczy. – Dzisiaj jest wyjątkowy moment. Chciałbym zaapelować do Polaków i Ukraińców, żebyśmy myśleli już trochę do przodu. O tym, jak będzie wyglądała Ukraina po wojnie i jaki zbudujemy pokój – zaapelował.

Hubert Ossowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl