Jeden z najbardziej rozpoznawalnych budynków w stolicy Wielkopolski, już wkrótce doczeka się gruntownej renowacji. Koszt remontu fasady gmachu Muzeum Narodowego przy placu Wolności wyniesie ponad 10 milionów złotych i potrwa dwa lata.
Ten budynek dobrze znają poznaniacy i turyści. Ze Starego Rynku wiedzie do niego ul. Paderewskiego, a z okolic ul. Fredry można do niego trafić przez pl. Wolności. Choć gmach jest rozpoznawalny i wygląda imponująco, lata świetności ma już za sobą. Dyrektor Muzeum Narodowego, Tomasz Łęcki, w rozmowie z Radiem Poznań podkreślił, że konieczność remontu była oczywista już od dawna:
– Chcemy, żeby ten gmach nie odstawał od okolicznych budynków. Niestety, ten projekt od dawna nie miał szczęścia, sięga jeszcze czasów prof. Suchockiego – zaznacza Łęcki.
Odnowienie elewacji to ważny etap rewitalizacji placu Wolności i jego otoczenia. Budynek, który jest symbolem Poznania, a jednocześnie jednym z najważniejszych punktów na kulturalnej mapie miasta, będzie bardziej reprezentacyjny. Planowane prace obejmą czyszczenie, konserwację i zabezpieczenie elewacji przed dalszym niszczeniem. Jednocześnie zachowany zostanie jej historyczny charakter – dla przyszłych pokoleń.
Zmian ma być więcej
Remont elewacji ożywił także dyskusję o potrzebie otwarcia Muzeum od strony Placu Wielkopolskiego. Tomasz Dworek, przewodniczący Rady Osiedla Stare Miasto, zauważył, że takie rozwiązanie znacznie poprawiłoby dostępność placówki dla mieszkańców, jak i turystów.
– Remont elewacji to doskonała okazja, by wrócić do koncepcji nowego wejścia oraz przypomnieć o historycznym podziemnym przejściu pod Wzgórzem Przemysła, które mogłoby połączyć Al. Marcinkowskiego z ulicą Zamkową – podkreślił Dworek.
Renowacja Muzeum Narodowego to nie tylko poprawa estetyki. To przede wszystkim inwestycja w przyszłość dziedzictwa kulturalnego regionu. Jak zapewniają władze Muzeum, szczegółowy harmonogram prac będzie na bieżąco udostępniany, tak aby mieszkańcy i goście miasta mogli śledzić postępy.
Czytaj także: Zapadł wyrok w sprawie śmierci Sikory. Winny nie trafi na święta do aresztu