Szewc, krawiec czy zegarmistrz. Kogo znajdziemy na nowej mapie Jeżyc?

Zegary nawet z XVII wieku, stary telefon po kablu z charakterystycznym dzwonkiem, a pośród nich niesamowite historie. Pracownia pana Piotra Mikołajczaka to miejsce, które musiało znaleźć się na nowej mapie Jeżyc.

Piotr Mikołajczak swój zakład prowadzi od 1976 roku. Miał 3 warsztaty, na ul. Woźnej i na ul. Święty Marcin, ale od 23 lat stacjonuje na Jeżycach przy ul. Roosevelta w Poznaniu. Zegarmistrz idealnie wpasował się w nową mapę Jeżyc, która przy współpracy Miasta Poznania i Rady Osiedla Jeżyce, powstała po to, żeby promować warsztaty tradycyjnego rzemiosła na terenie osiedla. Historia pana Piotra pokazuje, jak ważne jest dbanie o usługi i zawody, które odchodzą już w zapomnienie.

 

 

Erwin Nowak: Czy ludzie dalej potrzebują usług zegarmistrza?

Piotr Mikołajczak: Jeżeli chodzi o stare zegary, to tak. Jeżeli chodzi o małe zegarki, to baterie drożeją na tyle, że zaraz nie będzie się opłacało ich wymieniać. Zegarek teraz, jak się zepsuje, to zaraz można kupić następny. Zakładam baterie i paski, ale żyję z naprawy starych zegarów.

E.N.: Jak starych?

P.M.: To są duże stojące zegary, nieraz nawet z XVII w. się trafiają. To jest bardzo dużo pracy, ale to jest praca niezapłacona. Nikt nie zapłaci tyle, ile ja pracy w ten zegar włożę. Dlatego nikt już tego nie chce robić.

E.N.: To chyba trochę przykra tendencja, że zamiast naprawiać, wyrzucamy.

P.M.: No tak. Ja już mam 71 lat, od 6 lat jestem na emeryturze, ale muszę robić, bo jakie emerytury są, wszyscy wiemy.

E.N.: W takim razie jest to praca z pasji czy z potrzeby?

P.M.: Jakbym chciał już zamknąć zakład, to nie wiem co z tym kramem zrobić, komu to oddać. (śmiech) To wszystko odchodzi z moim pokoleniem. Nas, z takim dyplomem zegarmistrzowskim, jest pięciu, może sześciu.

E.N.: Ciężko było zdobyć taki dyplom ?

P.M.: Trzeba było najpierw być czeladnikiem, to około 3 lata, a potem zostać mistrzem. Na egzaminie mistrzowskim dostawało się dyplom i wtedy ja mogłem szkolić ucznia. Takie były czasy, trzeba było mieć dyplom. Teraz każdy może założyć warsztat.

Pan Piotr Mikołajczak przez wiele lat codziennie zajmował się mechanizmem zegara Poznańskich Koziołków na miejskim Ratuszu.  Jak wspomina – mechanizm zegara często się psuł dlatego na wieżę trzeba było wspinać się prawie codziennie.

 

 

“Ślimak, ślimacznica, 1 do 40, przekładnia, czyli niesamowite siły, śruba, dwa silniki 1,5 kw. Jak się tylko coś stało, to się wszystko łamało, pękało… Teraz tym wszystkim steruje komputer, nie psuje się.” – dodaje pan Piotr.

Zakład Piotra Mikołajczaka i wiele innych ciekawych miejsc, można poznać dzięki nowej mapie Jeżyc. Dostępna jest ona za darmo, w punktach informacyjnych miasta. O nowej mapie Jeżyc można przeczytać tutaj https://wpoznaniu.pl/witamy-na-jezycach/

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl