Tylko u nas

„Syn jest dziś ze mnie dumny” – piłkarz bez nogi z Warty Poznań, który zachwycił świat

W cieniu bloku wielkiego jak góra, między Studiem Figura, sklepem monopolowym i biurem rzeczoznawcy, znajduje się boisko, długie na 60 metrów i szerokie na 30. Trudno było by jednak podać wymiary tego, co odgrywa tu największą rolę. I trudno to do końca nazwać. A może zresztą, wcale nie trzeba.

W dni powszednie po boisku skaczą wróble, czasami pokopią na nim dzieciaki z bloku. Obok stanie grupa mężczyzn w średnim wieku ze średnim piwem. Rzeczywistość składa się tu z elementów oczywistych, jak mebel ze szwedzkiego sklepu.

Są jednak dwa weekendy w miesiącu, gdy gdyby istniało urządzenie do mierzenia stopnia niezwykłości, miałoby tu sporo pracy. To czas, gdy trenuje tu drużyna amp futbolu Warty Poznań, czyli zawodników po amputacji jednej kończyny, którzy przygotowują się tu do kolejnych meczów w lidze krajowej.

Dziś właśnie trener prowadzi rozgrzewkę, chwilę po niej woła zawodników na lewą połowę boiska, wyznacza obszar gry na szerokość pola karnego, od właściwej bramki do prowizorycznej, mniej więcej w połowie. Na treningu jest 6 osób, 3 piłki, jeden trener, asystentki trenera i ekipa zagranicznej stacji telewizyjnej (wrócimy do tego, co tu robi) i jeden piszący reportaż dziennikarz.

Zawodnicy ruszają do gry 2:2, wymieniani przez dwie dochodzące osoby. Marcin trzymając się kul prowadzi piłkę stopą jednej nogi, robi zwrot, omija Bartka, który trzymając się kul próbuje mu wykopać piłkę, Marcin dobiega do prowizorycznej bramki i mocno kopie piłkę jedną nogą. Gdy ją kopie mocniej chwyta się kul, odchyla ciało i uderza w imponujący sposób. Chwile później będzie strzelać do pełnowymiarowej bramki, której będzie bronić bramkarz i tu pojawia się problem. Powiedzieć o nim pełnosprawny bramkarz? Co by to miało znaczyć? Zawodnik, który prowadzi właśnie piłkę i uderza ją z tą niezwykłą mocą jest przecież bardziej sprawny ode mnie, od większości z nas. Co miałoby znaczyć odbieranie mu tej cząstki sprawności w nazwie, tylko dlatego, że wypadek pozbawił go jednej nogi? Będę więc zawodników tych nazywać graczami bez nogi, bo tylko ten opis jest prawdziwy.

W treningu udział biorą kobiety, młodsi i starsi mężczyźni. Rozmawiam z Damianem. – Marcin mnie tu przyprowadził. Poznałem go w Żabce. Zobaczyłem, że ma protezę, bo był w krótkich spodenkach. Chwilę pogadaliśmy. Opowiedział mi, co tu robią i jestem. Gram z nimi. Dlaczego to robię? Chyba dla syna. Bałem się, że po wypadku samochodowym, gdy straciłem nogę, uzna mnie za kogoś słabszego, kogoś wymagającego opieki. Teraz to ja go mobilizuje do uprawiania sportu. Gram w piłkę częściej niż on. Gdy na mnie patrzy, mam wrażenie, że jest ze mnie dumny.

Marcin, którego nasz rozmówca spotkał w Żabce, to nie byle jaki Marcin. Gdy trwa trening, nastolatkowie na boisku obok mówią – ej, to jest ten Oleksy, co ty, ten? Tak ten, przecież ci mówię.

I mają rację. To jest ten Oleksy. Marcin Oleksy, zawodnik piłkarski bez nogi, który jest teraz na ustach całego piłkarskiego świata. W meczu ligowym Warty Poznań ze Stalą Rzeszów zdobył bramkę z przewrotki. Nagranie poniosło się po internecie tak intensywnie, że został nominowany do nagrody Puskasa za najlepszą bramkę 2022 roku. Po raz pierwszy nominowany został zawodnik bez nogi. Trafił właśnie do pierwszej trójki i ma olbrzymie szanse na zwycięstwo.

Dlatego na Orliku przy bloku numer 37 na poznańskim osiedlu Lecha ekipa Eurosportu lata dronem, rozstawiła kamery, a dziennikarz uważnie przygląda się grze Marcina. Bo to, jak mówili nastolatkowie, to ten Marcin.

Podchodzę do niego po treningu i pytam, czy słyszał, jak dzieciakom z bloku, aż papierosy wypadały z ust z wrażenia, jak go zobaczyły i na ile to dla niego ważne, że zawodnik bez nogi jest tak istotną dla nich postacią? – To motywuje do cięższej pracy – mówi Marcin Oleksy, jeżeli będę to czuł, to wsparcie, to będzie więcej takich goli

A moment ten słynnej bramki to opowieść o tym, że w futbolu wszystko może się zmienić w ciągu sekundy, jak w naszych życiach? Wiesz co, to opowieść o tym, że jeżeli na kulach można zrobić wszystko, to znaczy, że naprawdę nie ma granic. Przeszkody nie istnieją.

I wiesz, ja całe życie grałem w piłkę – mówi Oleksy – kocham ten sport. Kocham piłkę nożną. To moja pierwsza miłość, bo zacząłem grać zanim poznałem żonę. Nazwijmy to pierwszą miłością.

A jak długo trwał Twój powrót do piłki po wypadku? Trwało to 9 lat. Ewelina była w ciąży. Ja jak stawałem na nogi, musiałem myśleć, o tym żeby żyć, a nie myśleć o sporcie. Ale kiedyś powiedziałem synowi, że chce z nim zagrać w piłkę. I przyszedł taki moment, że zagraliśmy, jak byłem o kulach. I wtedy właśnie pomyślałem, że trzeba szukać, szukać czegoś związanego z piłką. Mój syn też gra. Gra w akademii. Dlatego pomyślałem, że muszę wrócić do gry, muszę mu pokazać, że o marzenia się walczy. No i jestem. Walczę. Widzę, że syn patrzy na mnie z dumą. I wiesz co, mówi – to mój tata. Mój tata dał radę.

Boisko na którym trenują zawodnicy amp futbolu ma malutkie zaplecze. Dwie małe szatnie i pomieszczenie na tyłach z piłkami i innym sprzętem. Szatnie są zajęte, więc to tutaj rozstawiamy dwa krzesła z Dariuszem Sylwestrzakiem trenerem drużyny.

Możemy oderwać się od codzienności, od obowiązków, możemy wyczyścić umysł – mówi trener Sylwestrzak o tym, co daje mu piłka. Futbol może dać wiele, dał także mi. Poza techniką, taktyką, futbol ma mnóstwo cech.

W 2015 roku na konferencji trenerskiej usłyszałem o amp futbolu. Nie wiem, wzruszyło mnie to. Najpierw miałem 3 zawodników, to była partyzantka. Wszystko się zmieniło, jak się pojawiła Warta Poznań i wzięła nas pod skrzydła. Pojawiły się stroje klubowe, torby, cała ta otoczka, która też jest ważna. A ten okres będzie przede wszystkim ciekawy pod względem nagrody Marcina. No i wymagania wzrastają. Będziemy musieli też jakoś zatrzymać Marcina, jest nim teraz spore zainteresowanie. Ale rozmawiamy o tym ,że wszystko może się zawsze odmienić. Można zdobyć dwie bramki w doliczonym czasie gry, można strzelić bramkę z przewrotki grając jedną nogą, można być nominowanym do nagrody Puskasa. Wszystko jest możliwe, jeśli podejmujemy walkę. Dlatego moim największym marzeniem teraz jest wyciągnięcie z domów kolejnych osób po amputacji i to, by podjęli walkę wspólnie nami. Na tym boisku. Do nich też kiedyś może przyjechać ekipa Eurosportu. Duże teraz o nich myślę. O tych ludziach, którzy dziś bardzo cierpią po wypadku i jest im trudno. Jeśli to czytacie, wiedzcie, że na was czekamy. Możecie być częścią naszej drużyny.

Od autora.

Jeśli ktoś chciałby skontaktować się z drużyną amp futbolu, wystarczy odwiedzić stronę Warty Poznań TUTAJ.

Jan Józefowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl