Dwójka mężczyzn robiła napad, a siostra jednego ze złodziei sprzedawała kradzione rzeczy w lombardzie. Policjanci z Poznania zatrzymali 3 osoby, które mają związek z włamaniami do domów jednorodzinnych. Do włamań i kradzieży dochodziło pod koniec ubiegłego roku i w styczniu bieżącego roku w Poznaniu i okolicach.
Złodzieje wpadli podczas ostatniego skoku. To wtedy zostali zauważeni przez sąsiadów, gdy włamywali się do domu jednorodzinnego. Jednego z nich policjanci zatrzymali kilkanaście minut po włamaniu. Drugi zdążył uciec, ale śledczy szybko ustalili, kim jest wspólnik. Mężczyzna został zatrzymany kilka dni później, podczas wizyty na komisariacie, kiedy zgłosił się w związku z inną sprawą.
Podczas śledztwa policjanci dowiedzieli się, że domy kradzieży były wybierane przypadkowo. Zanim doszło do włamania, jeden ze sprawców pukał do drzwi wybranego domu. Jeżeli otwierał ktoś z domowników, mężczyzna wymyślał jakąś historię na poczekaniu i odchodził. W innym przypadku, mężczyźni przy pomocy kamieni lub siekiery wybijali szyby od strony ogrodu i wchodzili do środka.
Zabierali wszystko, co przedstawiało wartość: biżuterię, sprzęt fotograficzny, zegarki, telefony, komputery, konsole do gier, a także gotówkę. Skradzione przedmioty trafiały między innymi do siostry jednego z nich, która następnie je sprzedawała w lombardach. Część skradzionych rzeczy zostało odzyskanych przez policjantów.
26 i 29-latek, mieszkańcy Poznania, usłyszeli zarzut usiłowania i kradzieży z włamaniem, natomiast kobiecie przedstawiono zarzut paserstwa. Wobec mężczyzn sąd zastosował tymczasowy areszt. Za popełnione przestępstwa grozi im do 10 lat więzienia.