Od wybuchu wojny w Ukrainie minęło już ponad pół roku. W sobotę na placu Adama Mickiewicza w Poznaniu, Ukraińcy i Polacy spotkali się, by zaprotestować przeciwko rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zależy im na tym, by pamięć o wojnie i ofiarach nadal żyła w społeczeństwie.
Drugi protest na placu Mickiewicza
29 października, na placu Adama Mickiewicza w Poznaniu spotkali się uchodźcy z Ukrainy i mieszkańcy Poznania, by zaprotestować przeciwko wojnie w Ukrainie. Chociaż po ponad pół roku rosyjskiej agresji, na manifestacjach zjawia się coraz mniej osób, organizatorom zależy na tym, by społeczeństwo wciąż pamiętało o niewinnych ofiarach i wojennych bohaterach. Z transparentami i narodowymi flagami zaśpiewali patriotyczne pieśni.
Wojna się jeszcze nie skończyła
Chcemy, by wszyscy pamiętali, że wojna jeszcze się nie skończyła. Dziś mówimy „ręce precz od Ukrainy”. Rosja chce odebrać nam energię elektryczną i atakuje nas dronami – mówiła Wiktoria, jedna z uczestniczek protestu.
Wspomniała także, że Ukraińcy w Poznaniu nadal odczuwają pomoc od mieszkańców. Jednak jest to temat trudny zarówno dla Polaków, jak i Ukraińców. Ważne jest, by żyć dalej, ale wciąż pamiętać.
Niech cały świat usłyszy „Ręce precz od Ukrainy”
Pani Katerina podkreśliła, że dziś krzyczą całemu światu, by Rosja zostawiła Ukrainę i inne kraje. Jako psycholożka mówiła, że pomimo problemu z energetyką, obywatele nie zmieniają swojego nastawienia. Uchodźcy, którzy przebywają w Polsce i na świecie robią wszystko, by pomóc swoim rodakom na wschodzie. Pani Katerina, na przykład, oddaje część swojej pensji, wysyłając pieniądze do kraju.