– Polityka mieszkaniowa nie wyszła Jackowi Jaśkowiakowi – komentują przedstawiciele poznańskiego Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Podczas konferencji prasowej dopytywali prezydenta Poznania o liczbę oddanych mieszkań dla mniej zasobnych mieszkańców, a także ocenili jego rządy.
W poniedziałek, 22 stycznia odbyła się konferencja prasowa przedstawicieli poznańskiego Prawa i Sprawiedliwości (PiS). Jej tematem była polityka mieszkaniowa w Poznaniu. Poseł Bartłomiej Wróblewski przypomniał wcześniejsze obietnice prezydenta Jacka Jaśkowiaka.
– W 2014 r. Jacek Jaśkowiak obiecywał 4 tys. mieszkań dla mniej zasobnych poznaniaków. Ta obietnica nie została zrealizowana i pod koniec pierwszej kadencji oddano niecałe tysiąc lokali mieszkalnych – stwierdził poseł PiS. – Pojawiła się kolejna obietnica oddania 7200 mieszkań do 2024 r. Ponieważ mamy ten rok, pytamy Jacka Jaśkowiaka, ile mieszkań udało się w tym czasie oddać i ile z nich dzięki samodzielnej polityce miasta? – dopytywał.
Środki na budownictwo komunalne i socjalne
Zdaniem Wróblewskiego sukcesy mieszkaniowe w Poznaniu są rezultatem wsparcia rządów PiS. – Miasto uzyskało rekordową kwotę 462 mln złotych na budownictwo komunalne i socjalne z Banku Gospodarstwa Krajowego i Ministerstwa Rozwoju. Nigdy takie środki nie wpływały do Poznania, o czym mówił zresztą Tomasz Lewandowski, dyrektor Zarządu Komunalnego Zasobów Lokalowych w Poznaniu – zaznaczył. – Polityka mieszkaniowa nie wyszła Jackowi Jaśkowiakowi – dodał.
Podobnego zdania była radna Ewa Jemielity. – Większość z tego, co zostało zbudowane w Poznania, to inwestycje, które na pewno by nie powstały, gdyby nie znaczące środki z budżetu centralnego – stwierdziła.
Radna PiS nawiązała do tematu rozpoczęcia prac nad miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego dla blisko 10 hektarów działek między ul. Umultowską, Lechicką, Księcia Mieszka I i Tymienieckiego. – Deweloper chce rozpocząć tam bardzo intensywną zabudowę, na którą na pewno nie będą się zgadzać mieszkańcy. Argumenty są takie jak zwykle: brak infrastruktury oraz miejsc parkingowych – tłumaczyła. – Pojawiają się wiadomości, że miasto chce sprzedać teren ogródków działkowych pod tzw. deweloperkę. Pytanie do pana prezydenta, ile tych gruntów, ile ogródków działkowych chce on powyprzedawać, żeby poprawić sytuację finansową miasta? Na pewno nie poprawi to sytuacji mieszkaniowej osób, które chciałyby w Poznaniu nadal mieszkać lub przyjechać na studia – dodała.
„Miłość poznaniaków jest ślepa”
Swoją ocenę przedstawił również radny Przemysław Alexandrowicz, wiceprzewodniczący miejskiej rady. – Pan prezydent Jaśkowiak jest złym rządcą miasta. Widzi to każdy, kto patrzy na to, jak przez remonty zablokował na wiele lat centrum miasta – zaczął. – Pan prezydent jest oczywiście mistrzem PR-u i w tym się wyżywa, przekazując swoim zastępcom większość obowiązków. Przez dwie kadencje nie pamiętam żadnej dyskusji na radzie miasta, w której wziąłby udział. Nie jest człowiekiem, z którym można byłoby podyskutować na temat miasta. A wydaje się, że właśnie rada miasta jest takim miejsce, gdzie powinna się odbywać debata między organem uchwałodawczym a organem wykonawczym – zauważył.
Radny Alexandrowicz zauważył, że w poprzednich wyborach „pokochali prezydenta Jaśkowiaka mimo jego nieudolności w zarządzaniu”. – Uczucia są ślepe, na uczucia nie ma siły. Staramy się tylko powiedzieć, że ta miłość nie ma racjonalnych podstaw. Żadne działania prezydenta Jaśkowiaka nie zasługują na to, żeby poznaniacy taką ślepą miłością go kochali – przekonywał. – Mamy nadzieję, że ta prawda coraz bardziej dociera do mieszkańców i dotrze przed wyborami w kwietniu – zakończył.