Poznańscy policjanci rozpracowali szajkę złodziei samochodów. Jeden z nich rzucił się w desperacką ucieczkę. Jednak jego próba skończyła się fiaskiem.
Poznańscy policjanci otrzymali zgłoszenie o kradzieży dwóch samochodów. Przystąpili do zbierania dowodów. Wkrótce wpadli na trop 26-letniego mężczyzny, który jeździł skradzionym autem po poznańskim Grunwaldzie. Podczas śledztwa okazało się, że złodziej nie był w stanie działać sam i musiał z kimś współpracować.
Policja przez pewien czas próbowała namierzyć drugiego przestępcę. Pewnego dnia, patrolując miasto, zauważyli skradziony pojazd i natychmiast włączyli sygnały świetlne. Gdy złodziej to zobaczył, zaczął uciekać ulicami Poznania. Jednak szybko spowodował kolizję. Mimo to nie poddał się i kontynuował ucieczkę pieszo. Funkcjonariusze byli szybsi i uciekinier szybko trafił w ich ręce. Gdy dotarł na komendę okazało się, że złapany 29-latek jest bratem zatrzymanego wcześniej złodzieja. Rodzeństwo trafiło do aresztu, a policja dalej gromadziła dowody przeciwko nim.
– Podczas przeszukiwania aut okazało się, że złodzieje mieli tam urządzenie elektroniczne, służące do uruchomiania pojazdów i ich kradzieży – relacjonuje sierż. sztab. Łukasz Paterski z wielkopolskiej policji. – Ponadto znajdował się tam też sprzęt budowlany, który mężczyźni ukradli razem z samochodem – uzupełnia.
Podczas dalszego śledztwa okazało się, że bracia mieli już na swoim koncie kilka kradzieży. Obydwaj mężczyźni usłyszeli po dwa zarzuty kradzieży z włamaniem do pojazdów. Decyzją sądu podejrzani trafili na 3 miesiące do aresztu. Grozi im nawet do 10 lat więzienia.