Mogło być niebezpiecznie, na szczęście skończyło się stłuczką. Kierowca Skody popędzał jadący przed nim samochód gdy ten zatrzymał się przed przejściem dla pieszych.
JAZDA NA ZDERZAKU
Do stłuczki pomiędzy samochodami doszło wczoraj nad ranem, na skrzyżowaniu Alei Solidarności z ulicą Połabską. Chwilę po godzinie 06.20 jeden z kierowców zwolnił, gdy zobaczył, że pojazd przed nim przepuszcza pieszych na przejściu.
Za pierwszym samochodem jechała Skoda. Jej kierowca, nie tylko nie zahamował, ale również użył świateł drogowych, by wymusić przyśpieszenie na pojeździe przed nim. Kiedy to nie poskutkowało nie zdążył zwolnić i wjechał w tył pierwszego samochodu.
NAGRANIE
Całe zdarzenie zarejestrował właściciel pojazdu. Filmami z przedniej i tylnej kamery podzielił się z użytkownikiem Twittera, który działa pod nazwą „bandyta z kamerką”. Na nagraniu widać między innymi, że samochód przed zwolnieniem poruszał się z prędkością około 70 km/h. W tym miejscu obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, pomimo tego kierowca Skody uznał, że pojazd przed nim jedzie zbyt wolno.
JAKA KARA?
Tak zwane siedzenie na ogonie, w przepisach określane jest jako niezachowanie odpowiedniej odległości pomiędzy samochodami. Według policyjnych statystyk to jedna z najczęstszych przyczyn zderzeń na drogach, takie zachowanie jest szczególnie niebezpieczne na . W praktyce można określić, że pomiędzy pojazdami powinno znajdować się tyle metrów przestrzeni ile wynosi połowa prędkości, z którą się poruszają. Za takie przewinienie kierowca może zapłacić od 300 do 500 złotych kary.