Policjanci z Poznania zatrzymali 34-latka podejrzanego o wywołanie ponad pół roku temu, fałszywego alarmu bombowego. Sprawca był przekonany, że nie zostawił żadnych śladów umożliwiających jego identyfikację. Grozi do 8 lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w listopadzie ubiegłego roku. Nieznany wtedy mężczyzna poinformował służby, że w jednym z bloków na terenie Stęszewa za 30 minut nastąpi wybuch. Na miejsce przyjechała policja i straż pożarna. W budynku zostały odłączone media. Po sprawdzeniu okazało się, że nie ma żadnego zagrożenia.
– Sprawcy wydawało się, że jest zupełnie anonimowy. Był przekonany, że nie zostawił żadnych śladów, które umożliwią jego identyfikację. Policjanci z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu drobiazgowo sprawdzali każdy szczegół. Dzięki temu ustalili dane personalne autora tego wybryku. 25 czerwca br. zatrzymali mężczyznę. Myślał, że po kilku miesiącach uniknie kary. Wizytą policjantów był kompletnie zaskoczony. Swoje zachowanie tłumaczył wypitym wcześniej alkoholem… – informuje Maciej Święcichowski z wielkopolskiej policji.
34 – latkowi za ten głupi żart grozi do 8 lat więzienia. Dodatkowo mężczyzna może pokryć koszty całej akcji służb ratunkowych.