Przemysław Czapracki wyszedł z więzienia. Tak wynika z najnowszych ustaleń dziennikarskich. Prokuratura nie miała prawa go oskarżyć, a sąd skazać. Pedofil recydywista może teraz żądać rekompensaty, mimo że do winy się przyznał.
Pedofil na wolności
O sprawie informuje poznańska „Gazeta Wyborcza”. 49-letni Przemysław Czapracki udzielał się w parafiach w Luboniu pod Poznaniem jako opiekun ministrantów i dziecięcej scholi. Bezdzietny kawaler dołączył też do Zakonu Rycerzy św. Jana Pawła II. Tam ślubował wierność Bogu i ojczyźnie.
Wyrok poznańskiego sądu oznaczał, że Czapracki powinien opuścić więzienie we wrześniu 2024. „Wyborcza” jednak informuje, że już jest na wolności. Wyszedł w połowie marca 2023 roku. Decyzję podjął sąd w Poznaniu na wniosek Prokuratury Krajowej.
Molestował nieletnią
W 2020 r. policja na polecenie prokuratury w Poznaniu zatrzymała Czaprackiego. Trafił do aresztu. Zawiadomienie o przestępstwie złożyła dorosła kobieta. Opowiedziała historię, gdy była dzieckiem. Działała w parafii św. Barbary w Luboniu. Tam Czapracki był opiekunem. Ujawniła ona po kilkunastu latach, że „w nieustalonym czasie, ale nie później niż w 2003 r. Czapracki ją molestował”.
Policja przeszukała jego mieszkanie. Biegli znaleźli cztery filmy oraz 1,3 tys. zdjęć z dziecięcą pornografią. Do obu przestępstw się przyznał. W 2020 r. „Gazeta Wyborcza” pisała, że rycerz Jana Pawła II jest recydywistą. Jego pedofilskie upodobania odkryto w 2008 roku, gdy Interpol zrobił zasadzkę na osoby, które ściągały z internetu dziecięcą pornografię. Po przeszukaniu mieszkania odnaleziono nielegalne materiały obok płyt: „Pierwsza rocznica śmierci Jana Pawła II”, „Wakacje z Bogiem 2004” i albumami zespołu Arka Noego.
Przyznał się do posiadania dziecięcej pornografii. Poprosił o wyrok bez rozprawy. Ustalono wymiar kary – 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu. Prokuratura nie zbadała, czy opiekujący się ministrantami, Czapracki mógł wykorzystywać seksualnie dzieci.
Po kilkunastu latach znowu złapany
Czapracki po kolejnych oskarżeniach, kilkanaście lat później znowu przyznał się do winy i dobrowolnie poddał się karze. Zgodnie z ustaleniami z prokuraturą, za oba przestępstwa odsiedzi łącznie cztery lata. W lipcu 2021 roku sąd w Poznaniu wydał wyrok (bez procesu). Nikt nie złożył apelacji. Po dwóch latach Prokuratura Krajowa poinformowała sąd, że doszło do pomyłki i skazany nie powinien siedzieć w więzieniu. Dlaczego? Jedno z przestępstw – wykorzystanie seksualne dziewczynki – przedawniło się w połowie 2018 roku, czyli przed zatrzymaniem, aresztowaniem i skazaniem.
Wcześniej nikt nie zwrócił na to uwagi. A sam oskarżony pedofil – przyznał się do wykorzystania dziewczynki i poddał się karze. Wyrok złożony był z dwóch przestępstw: posiadania dziecięcej pornografii i molestowania. Za samo posiadanie nielegalnych plików – kara trwała do marca 2022 roku. Przedawnienie oznacza, że za drugie przestępstwo siedział rok bezpodstawnie. W połowie marca 2023 r. sąd zwolnił go z zakładu.
Nieoficjalne ustalenia „Wyborczej” sugerują, że po wyroku sąd wypożyczał akta sprawy Instytutowi Wymiaru Sprawiedliwości (jednostka badawcza podlegająca ministrowi sprawiedliwości, Zbigniewowi Ziobrze). Gazeta nie ma informacji, dlaczego instytut zajmował się tą sprawą.
Pedofil wyszedł z więzienia. Ma szanse na pieniądze
Poznański sąd zaplanował posiedzenie poświęcone zmianie wyroku w sprawie Przemysława Czaprackiego. Wznowi sprawę, z powodu przedawnienia umorzy wątek wykorzystania dziewczynki. To oznacza, że Czapracki może ubiegać się o zadośćuczynienie za bezpodstawny pobyt w więzieniu. Pomimo że do winy się przyznał, w świetle prawa za to przestępstwo będzie niekarany. Co więcej, może teraz zażądać zwrotu zadośćuczynienia pokrzywdzonej, czyli zwrotu 20 tys. zł.
Czytaj też: Zginął mężczyzna. Tragiczny wypadek pod Jarocinem