Mimo że Lech grał w czwartek pełne 120 minut, a piłkarze mają tylko dwa dni odpoczynku, oraz mimo stylu, w jakim Lechowi w końcu udało się zwyciężyć, trener Śląska z szacunkiem podchodzi do starcia z Kolejorzem. Jest świadomy, że Lech potrzebuje punktów w lidze.
O tym, że Lech jest spragniony punktów w lidze, wiedzą wszyscy od piłkarzy poczynając, na kibicach kończąc. Wie to też trener Śląska Wrocław Ivan Djurdjević, z którym Kolejorz zmierzy się w niedzielę. Śląsk po 4 kolejkach Ekstraklasy ma na koncie 5 punktów, a przy ewentualnej wygranej z Lechem mógłby awansować aż o 5 pozycji i znaleźć się w topowej piątce ligi.
Na niekorzyść zawodników Kolejorza wpływa na pewno czwartkowy mecz rewanżowy z Reykjavikiem. Nie dość, że zawodnicy pełne 90 minut starali się podwyższyć lub utrzymać jednobramkowe prowadzenie, to w dodatku stracili bramkę w końcówce. Zmuszeni byli przez to grać dodatkowe pół godziny.
Mecz mocno wpłynął na kondycję zespołu, który ma teraz tylko dwa dni na odpoczynek. Co więcej, w starciu z Islandczykami aż 6 piłkarzy weszło z ławki rezerwowych. Przed trenerem van den Bromem stoi więc teraz wyzwanie dobrej rotacji składu. O tym wszystkim nie myśli jednak trener Śląska, który wierzy, że na Bułgarskiej czeka go ciężka batalia.
Co do stylu wygranej Lecha, zwyciężyli 4:1, awansowali i to jest najważniejsze. Czy będą rotacje na mecz z nami? Nie wiem. Czy dla nich priorytetem jest Liga Konferencji Europy, tego też nie wiemy, ale muszą punktować w lidze. My musimy się skupić na sobie – powiedział Ivan Djurdjević