Dwóch złodziei okradło na poznańskiej Starołęce, nieczynną fabrykę lodów. Wpadli po kilkudziesięciu minutach od włamania.
Złodzieje prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że nieczynna fabryka lodów jest jednak pod nadzorem. Gdy wynosili sprzęt do produkcji lodów, na miejsce jechały już patrole policji. Co prawda przestępcą udało się z łupem uciec, ale stróże prawa po kilkudziesięciu minutach poszukiwań, znaleźli rabusiów ze skradzionym towarem w pobliskim zagajniku.
– W trakcie sprawdzania terenów leśnych, policjanci z wydziału prewencji zauważyli dwóch ukrywających się w zaroślach mężczyzn. Zostali oni natychmiast wylegitymowani i szybko okazało się, że mają związek z tym przestępstwem. Trudno byłoby ukryć im ten fakt, zważywszy na to, że skradzione części od maszyn mieli przy sobie – informuje mł.asp. Marta Mróz z poznańskiej policji.
Złodzieje trafili do policyjnego aresztu. To 31 i 41-latek, są mieszkańcami Poznania. Usłyszeli oni zarzuty kradzieży z włamaniem oraz uszkodzenia mienia, ponieważ przy demontażu poszczególnych elementów uszkodzili maszyny do produkcji lodów.
Właściciel wycenił straty na ponad 50 tys. złotych. Za to przestępstwo grozi im do 10 lat więzienia.
czytaj także: 12-latek zostawił skrzypce na przystanku. Przywłaszczył je 44-letni mężczyzna