30 tysięcy policjantów z całego kraju w ankiecie referendalnej poparło protest polegający na niewystawianiu mandatów. Stróże prawa w ten sposób chcą dać sygnał rządzącym, że dotychczasowe rozmowy związane z podwyżkami płac i reformą w policji nie przyniosły żadnego efektu.
Protest rozpoczyna się dziś i trwać ma do czasu, aż policyjni związkowcy nie osiągną porozumienia z rządem w sprawie ich postulatów. Tych jest sześć, dotyczą między innymi zmian w systemie emerytalnym, płatnych nadgodzin oraz co najważniejsze podwyżek pensji. Według związkowców podwyżki powinny być dwie. W 2019 roku podwyżka powinna wynieść 650 zł w 2020 roku 500 zł. Rząd na to się nie zgadza i proponuje jednorazowo podnieść wysokość pensji o 309 zł.
Od dziś więc obywatele mogą liczyć na większą pobłażliwość policjantów. Jeśli funkcjonariusz uzna, że sprawca wykroczenia może być pouczony, a to pouczenie w przyszłości zdyscyplinuje tegoż sprawcę i sprawi, że nie popełni ponownie wykroczenia, to odstąpi od wypisania mandatu. Taką możliwość daje policjantowi art. 41 kodeksu wykroczeń. Stróże prawa podkreślają od razu, że sprawcy poważnych, ewidentnych wypadków łamanie prawa muszą liczyć się z tym, że mandat otrzymają.
Na ile rozpoczynający się dziś protest uszczupli budżet państwa tego w tej chwili nie wiadomo. Ma on jednak potrwać do skutku.