Prokuratura przedstawiła zarzut usiłowania zabójstwa nożownikowi, który ranił przypadkowego przechodnia na Rondzie Rataje. Tego samego dnia zaatakował tez inną osobę.
ATAK NA RONDZIE RATAJE
Do ataku nożownika z Ronda Rataje doszło 21 kwietnia przed godziną 10.00. Kamery monitoringu nagrały jak 23 – latek przechodzi przez przejście dla pieszych, podchodzi do innego mężczyzny, niespodziewanie wyciąga nóż z kieszeni i zaczyna atakować. W obronie ofiary stanął jeden z przechodniów. Agresywny mężczyzna ostatecznie wsiadł do tramwaju i odjechał w stronę centrum miasta.
Policjanci zatrzymali nożownika chwilę później. 51 – letni mężczyzna, który został zaatakowany trafił do szpitala ale, jego życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo. Mundurowi podejrzewali, że ofiar może być więcej, dlatego zdecydowali się opublikować nagranie z monitoringu i prosili, żeby ofiary agresora zgłaszały się na posterunki.
23-LATEK USŁYSZAŁ TRZY ZARZUTY
Po pięciu miesiącach mężczyzna usłyszał zarzuty. Jak przekazał Gazecie Wyborczej, prokurator Łukasz Wawrzyniak z poznańskiej prokuratury okręgowej oprócz 51 – latka z Ronda Rataje mężczyzna zaatakował przynajmniej jeszcze jedną osobę. Do pobicia doszło w okolicach dworca PKP. 23-latek dwukrotnie uderzył przypadkowego przechodnia w twarz.
Agresor usłyszał trzy zarzuty: usiłowanie zabójstwa i narażenie na bezpośrednią utratę życia lub zdrowia oraz lekkie uszkodzenie ciała u dwóch osób. – przekazuje prokurator Łukasz Wawrzyniak.
23- latek przyznał się do winy jednak nie potrafił wyjaśnić, dlaczego atakował. Prokuratura podjęła decyzję, że mężczyzna trafi na cztery tygodnie pod obserwację psychiatry. Cały czas znajduje się również w policyjnym areszcie.
„ATAKÓW MOŻE BYĆ CORAZ WIĘCEJ”
Zdaniem psychoterapeuty Michała Nowaka, agresywne zachowania mogą być spowodowane między innymi narastającymi napięciami w sytuacji ekonomicznej. Niestabilny rynek ma sprawiać, że ludzie reagują lękiem, z którym nie mogą sobie poradzić. Problem ma charakter globalny, a w toku ewolucji w ludziach wykształciły się dwie reakcje na narastający lęk – ucieczka albo walka.
Jako społeczeństwo nie zostaliśmy wyedukowani w kontekście adaptacyjnego radzenia sobie w dzisiejszych czasach z redukcją wspomnianego lęku, co skutkuje coraz większą skłonnością w popadaniu we wszelakie uzależnienia (alkoholizm, narkomania, hazard etc.), a także eskalację zachowań agresywnych. – twierdzi psycholog i psychoterapeuta Michał Nowak.
Psycholog wymienia kolejne sytuacje, z którymi w na przestrzeni ostatnich lat musiało mierzyć się społeczeństwo. Ich wpływ na zdrowie psychiczne ma duże znaczenie.
Od dwóch lat doświadczamy lęku o życie i zdrowie w kontekście pandemii koronawirusa, wojny na Ukrainie, rosnących cen, wzrostu kredytów hipotecznych, niestabilności na rynku pracy, to wszystko wpływa na bardzo wysoki poziom strachu o byt i życie nasze i naszych najbliższych, efektem czego w skrajnych przypadkach mogą być coraz częstsze wybuchy agresji skierowanej do nawet przypadkowych ludzi. – podkreśla Michał Nowak.
TECHNOLOGIA POMOŻE SIĘ BRONIĆ?
Rodzi się pytanie, co można zrobić aby uniknąć eskalacji niebezpiecznych zachowań. Z odpowiedzią przychodzi nauka i technologia. Duży wpływ na to, jak reagujemy na lęk ma to, w jaki sposób rozładowujemy to napięcie. Zdaniem psychologa Michała Nowaka pomocne mogą okazać się pozornie proste praktyki, takie jak uprawianie sportu, medytacja czy rozmowa o emocjach.
Brak tej umiejętności radzenia sobie w konstruktywny sposób z lękiem czy poczuciem bezsilności, będzie skutkował dalszymi przejawami agresywnych zachowań. – zaznacza Nowak.
Istnieje również technologiczne rozwiązanie. Nowoczesne systemy „Smart City” pozwalają by sztuczna inteligencja rozpoznawała niepokojące zachowania nawet z wyprzedzeniem i informowała o tym służby, które podejmą odpowiednie działanie. Takie programy funkcjonują już w USA czy w zachodniej Europie, jak również w Chinach, gdzie kontrola społeczeństwa za pomocą kamer jest bardzo zaawansowana. W Polsce jednak takie systemy to wciąż rzadkość.
W jednostkach nadzorujących bezpieczeństwo publiczne, możemy najczęściej spotkać tak zwane ściany wizyjne. Wiele lat temu, było to bardzo nowoczesne rozwiązanie. – tłumaczy Jacek Bartkowiak, ekspert ds. bezpieczeństwa w Ela-compil.
Jak twierdzi specjalista popularne w naszym kraju ściany wizyjne nie spełniają już swojego zadania. Obecnie operator musi śledzić jednocześnie obrazy z tysięcy kamer, które zmieniają się na ekranach. Prawdopodobieństwo wykrycia w ten sposób niebezpieczeństwa jest znikome. W Poznaniu działa ponad 1000 kamer, które obserwują strażnicy miejscy. To największa taka sieć w kraju.