Lech Poznań pokonał u siebie Raków Częstochowa aż 4:1. Był to zaległy mecz 6. kolejki piłkarskiej PKO BP Ekstraklasy.
3 bramki w pierwszej połowie
Początek spotkania nie zapowiadał takiej demolki Rakowa. Już w 2 minucie meczu Mistrz Polski wyszedł na prowadzenie za sprawą trafienia Deiana Sorescu. Lech jednak, niczym bokser po nokautującym uderzeniu doliczył do dziesięciu i podniósł się z desek.
W 7 minucie po dobrym dośrodkowaniu Radosława Murawskiego do piłki najwyżej wyskoczył Michał Gurgul. Pierwszy jego strzał głową bramkarz Rakowa jeszcze obrobił, ale przy dobitce Gurgula był już bezradny.
Od tego momentu Lech atakował śmielej. W 25 minucie prowadzenie Kolejorzowi dał Filip Marchwiński. Do przerwy Lechici mieli jeszcze kilka okazji na podwyższenie wyniku, ale po 45 minutach stadionowy zagrał pokazywał 2:1 dla Kolejorza.
Mistrz Polski na kolanach
Druga połowa, to niestety obniżenie tempa spotkana. Na początku śmielej zaatakowali goście. Lech jednak się nie przestraszył. Było widać po grze, że 2:1 dla Kolejorza, to jednak za mało. W 72 minucie meczu, świetną akcją a później strzałem popisał się Kristoffer Velde i było 3:1 dla Lecha.
Kropkę nad „i” w doliczonym czasie gry postawił Adriel Ba Loua. Mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Kolejorza.
Po tym zwycięstwie Lecha awansował na 3 miejsce w tabeli. W niedzielę na wyjdzie zmierzy się z Pogonią Szczecin.
czytaj także: Piłkarz Lecha przełamał historyczną barierę