Lech Poznań przegrał z Piastem Gliwice 0:1 w przedostatnim meczu ligowym w tym roku. Spotkanie nie stało na najwyższym poziomie. Lechici zagrali w specjalnych strojach ku czci powstańców wielkopolskich.
fot. Ł. Gdak
Piast przed rywalizacją w Poznaniu zajmował 13 miejsce w ligowej tabeli, a zatem dość odległe, z zaledwie dwoma punktami przewagi nad strefą spadkową. Niemniej trzeba mieć na uwadze, że drużyna z Górnego Śląska, która specjalizuje się w remisach w tym sezonie, dzieliła się punktami już z Legią, Pogonią i Jagiellonią, a więc czołówką Ekstraklasy. Co więcej, straciła w tych trzech spotkaniach tylko jednego gola.
fot. Ł. Gdak
Lech w niedzielę rozegrał ostatni mecz w tym roku przy ulicy Bułgarskiej. Dodajmy, że do tej pory bardzo rzadko zdarzało się, by Kolejorz rozpoczynał ligowe spotkanie tak wcześniej, czyli o 12:30. Jak podaje portal kkslech.com, w XXI wieku 15 razy toczył rywalizację między godziną 11:00 a 13:30, a bilans tych gier był przed dzisiejszym spotkaniem następujący: 10-3-2. Ostatnio Lech grał o 12:30 w kwietniu 2022 ze Stalą Mielec.
Kolejorz rozpoczął mecz w składzie: Mrozek – Pereira, Blažič, Milić, Douglas – Gholizadeh, Murawski, Karlström, Velde – Marchwiński, Ishak.
Już w 2. minucie Gholizadeh dał o sobie znać, próbując odnaleźć podaniem Ishaka, jednak obrońcy skutecznie interweniowali. W kolejnych kilkudziesięciu minutach piłkarze obu drużyn „badali się” głównie w środkowej strefie boiska. Dopiero w 32. minucie Lech przeprowadził pierwszą składną akcję w meczu. Pereira ładnym podaniem puścił w bój Velde. Norweg wparował w pole karne i zagrał do Ishaka. Wypracował mu świetną pozycję do oddania strzału, jednak Szwed zmarnował znakomitą sytuację, ponieważ źle przyjął piłkę.
W 43. minucie Pereira groźnie dośrodkował z bocznego sektora pola karnego, ale bramkarz Piasta zdołał sparować piłkę na trzeci metr. Tuż przed przerwą Velde z łatwością minął efektownym zwodem Pyrkę, wypracował sobie dobrą pozycję, by uderzyć na bramkę, ale spudłował z siódmego metra.
fot. Ł. Gdak
Kilka minut po przerwie Gholizadeh spróbował przymierzyć z pola karnego. Piłka po odbiciu się od Tomasiewicza minęła słupek. W 63. minucie zakotłowało się pod bramką gości. Marchwiński miał piłkę przy nodze, ale w tym ogromnym zamieszaniu obrońcy byli od niego znacznie sprytniejsi i zażegnali niebezpieczeństwo.
Gol na 0:1
W 86. minucie Patryk Dziczek wykorzystał rzut karny, który sędzia Karol Arys podyktował po tym jak Ishak popchnął w polu karnym Huka. Szwed za to przewinienie zobaczył też żółtą kartkę.
W przyszłą sobotę Lech zakończy ligowe zmagania w tym roku wyjazdowym meczem z Radomiakiem. Co ciekawe, od kilku tygodni trenerem drużyny z Radomia jest były asystent Johna van den Broma – Maciej Kędziorek.