Lech Poznań mistrzem Polski! Zrobili to już 9. raz

Lech długo nie mógł znaleźć drogi do bramki Piasta Gliwice. Niemoc przełamał Afonso Sousa. Choć końcówka była niezwykle nerwowa, Kolejorz zdołał dowieźć wynik do końca i sięgnął po mistrzostwo Polski. Sukces Lecha oglądało na stadionie 41109 osób.

To był zdecydowanie najważniejszy mecz w tym sezonie, ponieważ Lech walczył o mistrzostwo Polski. Nawet przy przewadze własnego stadionu panowało ogromne napięcie. W tym samym czasie Raków rozpoczynał swoje spotkanie z Widzewem Łódź. Kolejorz, aby być pewnym mistrzostwa, musiał swój mecz wygrać.

Od początku ofensywnie

Od pierwszego gwizdka Lech rzucił się do ataku, ustawiając się wysoko i próbując zdominować Piasta pressingiem. Zawodnicy Nielsa Frederiksena cierpliwie budowali akcje, opierając się na krótkich, asekuracyjnych podaniach, szukając sposobu na sforsowanie dobrze zorganizowanej defensywy gości. Z trybun niósł się potężny doping – „Kolejorz” grał dziś nie tylko o zwycięstwo, ale o mistrzostwo Polski.

Już w 10. minucie poznaniacy mieli pierwszą okazję – po rzucie wolnym z około 35. metra do główki doszedł Antonio Milić, ale piłka minęła bramkę Placha. Minutę później znów zrobiło się groźnie – po składnej akcji Gholizadeh zagrał do Ishaka, lecz podanie okazało się zbyt mocne. Wydawało się, że Lech łapie rytm, jednak pressing Piasta był równie intensywny. Presja spotkania skutkowała błędami – jak choćby ten Czerwińskiego w 13. minucie, po którym Sousa uruchomił Ishaka. Szwed uderzył z trudnej pozycji, piłkę przejął jeszcze Gholizadeh, ale i tym razem bez efektu.

Lech nie potrafił znaleźć klucza do defensywy Piasta, a napięcie rosło z każdą minutą. W 19. minucie zrobiło się naprawdę groźnie – Pereira dośrodkował, a Munoz próbował interweniować klatką piersiową. Plach zdołał złapać piłkę na linii bramkowej, ratując swój zespół przed samobójem.

Od bramki do bramki

W 22. minucie, najgroźniejszą jak do tej pory w meczu okazję stworzyli goście. Po błędzie w ustawieniu Lecha, zawodnik Piasta uderzał z okolic 11. metra, ale trafił prosto w Mrozka. Chwilę później Gholizadeh w polu karnym dwukrotnie przełożył rywali, ale zamiast uderzać szybciej – przekombinował i jego strzał został zablokowany. Piast nie pozostawał dłużny – w 24. minucie zrobiło się znów gorąco pod bramką Lecha, lecz Kozubal dobrze przeciął groźne podanie.

W 26. minucie kolejna niezła akcja „Kolejorza” – Sousa dośrodkował z lewej strony efektownie zakręconą piłkę, którą próbował zamykać Pereira. Gdyby nie przytomna interwencja defensora, mogło być 1:0. Dwie minuty później Lech miał rzut rożny – Milić znów doszedł do strzału, ale trafił piszczelem i piłka poleciała wysoko ponad bramką. W tym samym momencie kibice wstrzymali oddech – Raków zdobył bramkę i na moment wysunął się na prowadzenie w wirtualnej tabeli. Gol jednak nie został uznany po analizie VAR.

W końcówce pierwszej połowy Lech nadal miał trudności z rozegraniem piłki od własnej bramki. W 35. minucie Piast odpowiedział strzałem Rosołka z dystansu – nad bramką. Trzy minuty później goście ruszyli z bardzo groźną kontrą, zakończoną jednak fatalnym uderzeniem.

Bezcenny gol

Przełamanie nastąpiło w 40. minucie – świetna akcja Lecha zakończyła się dośrodkowaniem na głowę Carstensena, który zgrał piłkę do Sousy. Portugalczyk strzelił głową, i pozostawił golkipera bez szans. Kolejorz wysunął się na jakże istotne prowadzenie 1:0 i mógł pójść za ciosem. Trzy minuty później niebiesko-biali próbowali zaskoczyć rywali rozegraniem rzutu wolnego – precyzyjne podanie Hoticia po ziemi do Ishaka zakończyło się jednak niecelnym uderzeniem.

W 45. minucie Piast mógł doprowadzić do remisu. Po kolejnym szybkim ataku Rosołek znalazł się w dobrej sytuacji, ale jego strzał był za lekki i Mrozek pewnie złapał piłkę. Piast na szczęście dla kibiców Kolejorza był wyjątkowo nieskuteczny. Do przerwy Lech prowadził.

Druga połowa: Piast rzucił się do ataku, Lech w defensywie

Po przerwie obraz gry zmienił się diametralnie – to Piast Gliwice narzucił warunki i zepchnął Lecha do głębokiej defensywy. Zawodnicy Kolejorza mieli poważne problemy z wyjściem z własnej połowy. Pressing gospodarzy był niezwykle intensywny, a niepewne i niecelne podania gości tylko nakręcały gliwiczan do kolejnych ataków pozycyjnych.

W 55. minucie Lech miał okazję po rzucie rożnym – znów piłka posłana została na głowę Milicia, ale Chorwat znów nie trafił w bramkę. Piast jednak doskonale radził sobie w obronie, szczelnie zamykając wszelkie próby Lecha. Poznaniacy grali asekuracyjnie, szukając bezpiecznych rozwiązań, ale brakowało konkretów pod bramką rywali.

Na chwilę Lech poderwał się w 58. minucie. Sousa zagrał znakomitą, prostopadłą piłkę po ziemi do Ishaka, który zamiast strzelać, błyskotliwie podał do Carstensena. Duńczyk trafił do siatki, ale radość poznaniaków szybko ostudziła decyzja sędziego – Szwed w momencie podania był na spalonym i gol nie został uznany.

Nerwowa końcówka

W 67. minucie to Piast mógł doprowadzić do remisu. Gale dobrze wypatrzył Chrapka, ten przyjął piłkę w polu karnym i uderzył mocno, ale jego strzał znakomicie zablokował Antonio Milić. Gliwiczanie coraz mocniej naciskali.

W 77. minucie Lisman popisał się przytomnym zachowaniem – zastawił się, utrzymał przy piłce i zagrał efektownie zewnętrzną częścią stopy do Gonzáleza. Hiszpan nie zdołał jednak oddać strzału – tylko rzut rożny dla Lecha.

Końcówka spotkania to istny szturm Piasta. W 83. minucie zrobiło się bardzo gorąco w polu karnym Lecha, ale czujna defensywa zdołała przechwycić piłkę. Chwilę później, w 84. minucie, Chrapek uderzał sprzed pola karnego, ale jego strzał z poświęceniem został zablokowany. Po tej samej akcji Piast miał jeszcze rzut rożny – dośrodkowanie i groźna główka niemal przyniosły wyrównanie, lecz Filip Mrozek kapitalnie interweniował, ratując Lecha przed utratą bramki.

W 88. minucie najpierw to Barry Douglas przeciął groźne dośrodkowanie w ostatniej chwili, a chwilę później Jorge Félix znalazł się w polu karnym i oddał strzał – piłka trafiła w słupek. Do remisu brakowało centymetrów.

Upragnione mistrzostwo

Końcówka należała do Piasta. Jeszcze w 92. minucie doszło do sporego zamieszania w polu karnym Kolejorza. Bezpańska piłka niemal wtoczyła się do bramki, ale w ostatnim momencie Mario Gonzalez wybił futbolów. Mimo ogromnej presji Lech zdołał dowieźć prowadzenie do końca. Stadion przy Bułgarskiej wybuchł ogromna radością. Lech Poznań sięgnął po 9. w swojej historii mistrzostwo Polski.

Czytaj także: Plaga kleszczy w Poznaniu. Sprawdź, gdzie jest ich najwięcej

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl