Lech Poznań, po porażce we Wrocławiu, a przed meczem pucharowym, który czeka Kolejorza już w czwartek, w piątkowy wieczór zmierzy się z Lechią Gdańsk. To rywalizacja przed własną publicznością z drużyną będącą w głębokim kryzysie, ale wynik jest niewiadomą. Lech traci punkty w lidze, a piłkarze mogą być myślami już przy meczu Ligi Konferencji. Czy nie zabraknie im koncentracji?
Mimo że John van den Brom dysponuje solidną kadrą, Lech wciąż nie potrafi godzić gry na dwóch frontach. W Europie daje radę, ale niestety traci za dużo punktów w lidze. To drużyna o dwóch twarzach.
TRENING FINALIZACJI AKCJI
Na konferencji prasowej przed meczem z Lechią przeziębionego Johna van den Broma zastąpił inny Holender, jego asystent Denny Landzaat, który przekonywał, że zespół w tym tygodniu trenował wykańczanie akcji. I z jego relacji wynika, że wyglądało to całkiem nieźle.
POWRÓT NAPASTNIKÓW
Trzeba też uwzględnić to, że w piątek do dyspozycji trenera będą napastnicy, którzy nie grali w przegranym meczu we Wrocławiu – mowa oczywiście o Ishaku i Sobiechu. Z problemami zdrowotnymi uporał się też lider obrony – Bartosz Salamon. Jedyną absencją ma być brak Radosława Murawskiego, który obejrzał czerwoną kartkę przeciwko Śląskowi.
AMARAL CZY MARCHWIŃSKI?
Denny Landzaat mówił w czwartek, że gra Amarala we Wrocławiu, który tęskni za Maciejem Skorżą i nie ma dobrych relacji z nowym trenerem, nie przejdzie bez echa. W końcu dał radę jako zmiennik i zaliczył ładną asystę, sztab szkoleniowy dostrzega też jego wysiłek na treningach, to są czynniki, które nie umknęły uwadze Johna van den Broma.
Ale i tak nie wiadomo, czy to pozwoli Portugalczykowi wygrać walkę o miejsce w składzie z Filipem Marchwińskim, zawodnikiem mającym fory u Holendra. Jeśli chodzi o awizowany skład w kontekście obsady skrzydeł, to bardzo realne są występy Michała Skórasia i Adriela Ba Louy. Velde jest chimeryczny, choć kto wie, może trener zaskoczy, mając z tyłu głowy mecz pucharowy, który już w czwartek.
