Były bramki, obroniony karny, gra w dziesiątkę, a w ostatnich minutach walka o utrzymanie wyniku. Lech wygrał na wyjeździe z belgijskim zespołem Charleroi SC 2:1 i awansował do fazy grupowej Ligi Europy.
To był mecz pełen emocji, wzniesień i upadków. Pierwsza połowa to dominacja Kolejorza i dwie bramki. Najpierw zza pola karnego uderzył Ramirez, piłka odbiła się od jednego z rywali, to zmyliło bramkarza i w 31 minucie na tablicy było 0:1.
Po tej bramce Kolejorz nabrał wiatru w żagle. Z podobnego miejsca co Ramirez, 8 minut później uderzył Puchacz. Bramkarz Royal Charleroi SC nie miał szans i było 0:2.
Druga połowa zaczęła się z lekką przewagą belgijskiej drużyny. W 51. minucie Satka faulował w polu karnym rywala, a arbiter wskazał na 11. metr. Bednarek świetnie wyczuł jednak intencje strzelca i odbił piłkę, ratując zespół.
Od tego momentu zaczęła się wymiana ciosów. Wszystko zmieniła czerwona kartka dla Satki. Po faulu zobaczył drugi żółty kartonik, a w efekcie czerwoną kartkę i Kolejorz od 77 minuty musiał grać w dziesiątkę. Końcówka to już heroiczna obrona Kolejorza. W doliczonym czasie gry sprawę mógł załatwić Kamiński, ale spudłował do pustej bramki.
Kolejorz dowiózł wynik do końca i po pięciu latach przerwy ponownie zagra w fazie grupowej europejskich pucharów. Losowanie grup odbędzie się piątek.