Sprawca tragicznego wypadku ma spędzić za kratami 5 lat. Przez 8 lat nie będzie mógł także kierować samochodami. Wyrok nie jest prawomocny.
Samochód stanął w płomieniach
W Sądzie Rejonowym w Szamotułach zapadł wyrok w sprawie wypadku w Ryżynie. Do tragicznego zdarzenia doszło w nocy 21 lipca 2019 roku na drodze z Lutomia do Ryżyna, w powiecie międzychodzkim. Kierowca Volkswagena Touareg wypadł z drogi, uderzył w drzewo, a pojazd stanął w płomieniach. dwoje młodych ludzi zginęło w płomieniach. Kierowcę oraz jedna pasażerek z ciężkim obrażeniami trafili do szpitala.
Proces Jędrzeja O. (syna lokalnego wpływowego polityka) ruszył we wrześniu 2021 roku. Przed sądem odpowiadał on z wolnej stopy, bo na początku prokuratura i sąd nie widziały powodu, aby go aresztować. Dopiero po ujawnieniu przez media faktu, że młody mężczyzna nadal jeździ samochodem i bawi się ze „stróżami prawa w kotka i myszkę” uciekając przed policyjną kontrola, trafił do aresztu. Było w lutym 2022 roku, a więc poł roku od tragicznego wypadku.
Był pijany czy nie?
Gdy policjanci przyjechali na miejsce wypadku nie przebadali sprawcy alkomatem. Podczas procesu twierdzili, że był zbyt poszkodowany, aby takie badanie przeprowadzić. Świadkowie, którzy pomagali feralnego dnia w akcji ratowniczej, twierdzili, że od 20-lataka było czuć. Co więcej, sam miał się do tego przyznać policjantom. Badanie krwi przeprowadzone w szpitalu kilka godzin po wypadku wykazało jednak, że kierowca był trzeźwy. Ważne w sprawie jest jednak to, że w trakcie pobytu w szpitalu przed badaniem przetaczano mu krew.
5 lat pozbawienia wolności
Jak informuje Głos Wielkopolski, sprawca przez sąd w Szamotułach został skazany tylko za nieumyślne spowodowanie wypadku. Wyrok to 5 lat pozbawienia wolności oraz nałożono na niego 8-letni zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jędrzej O. musi też zapłacić nawiązki w wysokości 50 tys. zł każdemu z rodziców ofiar oraz dziewczynie, która została poszkodowana w wypadku i ponieść koszty prowadzenia procesu. Ponieważ podczas procesu nie wyjaśniono, skąd wzięła się rozbieżność między wynikiem badania i relacjami świadków, ta okoliczność zadziała na korzyść oskarżonego. Prokuratura domagała się jednak wyższej kary.
Przeprosił rodziny zmarłych
Wyrok nie jest prawomocny. Jędrzej O. długo nie przyznawał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. 12 grudnia przyznał się jednak do nieumyślnego spowodowania wypadku i przeprosił rodziny zmarłym. Poprosił też są o najniższy wymiar kary.