„Do otwarcia pozostały ostatnie 2 dni i nie ukrywam, pojawiła się u mnie trema” – napisał na oficjalnym profilu kawiarni Kociak na Facebooku, jej menadżer. Jak zapewnił na otwarcie nie zabraknie, kultowego Brzdąca, W-Zetki czy deseru Ambrozja.
Podczas pandemii COVID-19 właściciele Kociaka, ogłosili, że ze względu na restrykcje muszą zamknąć lokal, który od ponad pięćdziesięciu lat gościł poznaniaków.
Przywrócenie Kociaka do czasów świetności to oddolna inicjatywa menadżera, który do pomocy zaangażował brata Olka oraz tatę. Jak podkreśla autor projektu, gdyby nie rodzina, nie udałoby mu się sprostać zadaniu, które niejednokrotnie zaskakiwało go ilością pracy.
Tylu z Was nam kibicuje, tylu z Was kibicuje Kociakowi, że czuję ogromną odpowiedzialność. Czytam Wasze każde wspomnienie, każde odczucie pisane w komentarzach. Kociak ma piękną historie, która trwać będzie dzięki Wam. Kociak to desery! One będą. Nie mogło zabraknąć Anuli, Ambrozji, Delicji czy Kremu sułtańskiego. Pojawi się poznański brzdąc i W-Zetka – napisał w niedzielę na 48 godzina przed otwarciem Adrian, menadżer kawiarni.
Adrian dodaje, że o smaki zadba jego tata, który serwować będzie gorące szneki z glancem, prosto z pieca. Będą robione i wypiekane przy kliencie. Otwarcie kultowego Kociaka przewidziano na wtorek 28 lutego.