Tylko u nas

Jak Putin został tyranem? Zachód mu w tym pomógł – tłumaczy rosyjska dziennikarka

Wygląd nieszczególny, nieciekawa osobowość podpułkownika, który nigdy nie został pułkownikiem – pisała o Putinie niezależna dziennikarka Anna Politkowska. W jednym ze swoich tekstów tłumaczy, jak Putin został tyranem i jaką rolę odegrał w tym Zachód.

 

Maniery tajnego sowieckiego policjanta, który z przyzwyczajenia wtyka nos w sprawy swoich kolegów. Jest także mściwy: na ceremonie inauguracyjną nie zaproszono ani jednego przeciwnika politycznego czy przedstawicieli choćby jednej partii politycznej, która w jakikolwiek sposób nie harmonizuje z obowiązującą linią – tak opisuje Putina Anna Politkowska, dziennikarka, która za swoje niezależne teksty o Rosji Putina została zamordowana.

Politkowska opisuje moment wyborów, które dały Putinowi drugą kadencję i akcentuje bierność rosyjskiego społeczeństwa, które uważa za pierwszą grupę odpowiedzialną za powstanie putinowskiego terroru:

Ludzie udali się posłusznie do punktów wyborczych, rzucali karty do urn i wzruszali ramionami: Cóż możemy na to poradzić?. Wszyscy są przekonani, że powrócił Związek Radziecki i że to, co ktoś sobie myśli, już nie ma znaczenia – pisała Politkowska

Poza jednak rosyjskim społeczeństwem, na którego bierności wyrastał putinowski reżim jest jeszcze jedna grupa, która za to odpowiada. To zachodni przywódcy z czasu gdy Putin wzrastał jako prezydent.

Trzeba powiedzieć, że umożliwiły to nie tylko nasze własne niedbalstwo, apatia i znużenie w następstwie nazbyt rewolucyjnych zmian. Zdarzyło się to przy chóralnym wtórze zachęt ze strony Zachodu, w pierwszym rzędzie – Silvio Berlusconiego, który zdawać by się mogło, zakochał się w Putinie. Jest on głównym orędownikiem Putina, choć ten cieszy się zarazem poparciem Blaira, Schrodera i Chiraca, do tego młody Bush zza oceanu bynajmniej go nie zniechęca – opisywała rosyjska dziennikarka

I opisuje jeszcze jako dowód oddania włoskiego polityka historię z odwiedzin Berlusconiego w Rosji.

Odwiedził nas Berlusconi, przy czym pierwsze pytanie, jakie skierował do swego kolegi Władimira, to w jaki sposób on też mógłby uzyskać 70 procent głosów w wyborach. Putin nie udzielił mu żadnej odpowiedzi lecz jego przyjaciel Silvio z pewnością by jej nie zrozumiał, gdyby została mu udzielona.

Europejski przywódca 70 procentowe poparcie dla Putina uznał więc za powód do żartów. Musiał przecież wiedzieć, że nie jest to wynik zdrowy w normalnej demokracji. Czy przeszkadzało mu jednak sfałszowanie wyborów? Absolutnie nie, było powodem do żartów w trakcie pogawędki z dyktatorem. Tak wyglądało wówczas spotkanie zachodu ze wschodem.

Politkowska tłumaczy też, że źródeł decyzji Putina szukać trzeba w wartościach, które wyznaje a jego główną wartością jest – KGB. To organizacja, którą uważa za idealną i daje temu wielokrotnie wyraz.

Oto i przyczyna, dla której odmówił wzięcia udziału w przedwyborczych debatach. Debata – to nie jego żywioł. On nie wie, jak należy prowadzić dialog. Jego gatunek literacki to monolog. Jak się jest podwładnym, to się trzyma buzię na kłódkę. Jak się jest szefem, zaczyna się monologować. To polityczna wersja oficerskich porządków panujących w armii.

Dobitnie jednak, mimo fatalnej reakcji Zachodu na początki Putina, podkreśla Politkowska, kto ponosi największą winę za powstanie putinowskiego terroru i mówi do Rosjan:

To my jesteśmy odpowiedzialni za politykę, którą prowadzi Putin – przede wszystkim i w największym stopniu my – nie on. To, że nasza reakcja na niego i jego cyniczne manipulowanie Rosją ograniczyła się do kuchennych plotek, umożliwiło mu dokonanie tego wszystkiego.

Jan Józefowski
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl