Prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak zabrał głos w sprawie zawiadomienia złożonego do prokuratury przez Naczelną Izbę Kontroli (NIK). – Nie mam wątpliwości, co było inspiracją tego zawiadomienia. Kontekst polityczny jest tutaj oczywisty. Dokładnie tak samo było przed poprzednią kampanią samorządową – powiedział.
Jacek Jaśkowiak zgłoszony do prokuratury
„W związku ze stwierdzonymi w kontroli nieprawidłowościami NIK skierowała do Prokuratury Rejonowej Poznań – Stare Miasto w Poznaniu w dniach 9 i 16 listopada 2023 r. dwa zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa przez MKZ w Poznaniu oraz przez Prezydenta Miasta Poznania” – poinformował Tomasz Hejna, radny osiedlowy.
Kontrola NIK
Przypomnijmy, w maju NIK przeprowadzał kontrolę w Urzędzie Miasta Poznania, Zarządzie Dróg Miejskich w Poznaniu oraz na Międzynarodowych Targach Poznańskich – wszystko w kontekście zarządzania reklamą w przestrzeni miejskiej Poznania.
Według kontrolerów prezydent Poznania i Miejska Konserwator Zabytków mieli dopuścić się niedopełnienia obowiązków. Na skutek ich działań budżet miasta miał stracić kilka milionów złotych.
„Działania Prezydenta Miasta Poznania dla uporządkowania przestrzeni publicznej z nielegalnych nośników reklamowych były niedostateczne, a wdrażana w tym celu koncepcja okazała się nieskuteczna. Miasto nie dochowało również należytej staranności w celu uzyskania należnych środków finansowych związanych z działalnością reklamową” – napisano w raporcie.
NIK poinformował, że jako spółkę w zakresie kompleksowego zarządzania przestrzenią reklamową, wyznaczono spółkę komunalną Międzynarodowe Targi Poznańskie (MTP). Do jej zadań należało zarządzanie nośnikami reklamowymi w mieście. Według kontrolerów, przekazanie spółce mienia komunalnego (wiat przystankowych i słupów ogłoszeniowo-reklamowych) spowodowało, że spółka ta stała się wyłącznym zarządcą tego typu nośników w Poznaniu.
„Przyjęcie koncepcji i jej realizacja spowodowało poniesienie strat finansowych oraz skutków natury prawnej. Prezydent, przekazując spółce zarząd nad wiatami przystankowymi, przekroczył zakres upoważnienia zawarty w uchwale Rady Miasta Poznania” – dodali kontrolerzy.
Według NIK, ratusz nie rozstrzygnął wątpliwości co do obowiązku stosowania przez MTP przepisów o zamówieniach publicznych.
Prezydent nie ma wątpliwości
Sprawę skomentował prezydent Poznania, Jacek Jaśkowiak. Jego zdaniem „NIK kompromitują nie tylko doniesienia agenta Tomka, informującego o upolitycznieniu i wykorzystywaniu do politycznych celów urzędów i agencji państwowych, ale też jej własne działania”.
– Trudno mówić o wiarygodności instytucji reprezentowanej w Poznaniu przez tak zaangażowanego, a jednocześnie przegranego i sfrustrowanego polityka Prawa i Sprawiedliwości jak Tadeusz Dziuba, który najpierw przegrał ze mną w wyborach prezydenckich, nie wchodząc nawet do drugiej tury, a potem w wyborach do parlamentu dał się pokonać kolegom startującym z niższych miejsc na liście – wskazał Jaśkowiak. – Nie lepiej jest zresztą na poziomie krajowym z żelaznym i nieusuwalnym Marianem Banasiem, który historią o prowadzonym w posiadanej przez niego kamienicy burdelu zbulwersował nie tylko opozycję, ale i samego prezesa Kaczyńskiego – zauważył.
Prezydent Poznania nie ma wątpliwości, co było inspiracja zawiadomienia NIK. – Kontekst polityczny jest tutaj oczywisty. Dokładnie tak samo było przed poprzednią kampanią samorządową, gdy w dniu ogłoszenia mojej kandydatury do urzędu weszło CBA z TVP, by badać warunki sprzedaży terenu po dawnym dworcu PKS. Wówczas sprawa też trafiła do prokuratury i po czterech latach śledztwa zakończyła się umorzeniem – przypomniał.
Włodarz miasta spodziewa się, że w przypadku zawiadomienia NIK będzie podobnie. -Warto pamiętać, że po złożonych przez nas zastrzeżeniach do ustaleń ostatniej kontroli NIK dot. zarządzania reklamą w przestrzeni miejskiej, krajowa NIK wycofała ocenę negatywną sformułowaną przez jej regionalną delegaturę praktycznie w całości – podkreślił.
Zdaniem Jaśkowiaka, upolitycznienie istotnych instytucji państwowych za rządów Zjednoczonej Prawicy, wykorzystywanie ich do nękania przeciwników politycznych, doprowadziło do utraty społecznego zaufania przez te organy, co jest ogromnym problemem.
– Pracownicy NIK, funkcjonariusze CBA, prokuratorzy, sędziowie i inni urzędnicy powinni stać na straży prawa i rzetelnie wykonywać swoją pracę, a nie kierować się przynależnością partyjną, stając się de facto narzędziami walki politycznej w rękach władzy. W przypadku, gdy wiceszef NIK jest czynnym politykiem PiS, o żadnej neutralności nie może być mowy. Trudno za przypadek uznać też fakt, że w sprawie prowadzonej kontroli NIK najbardziej aktywne były jego koleżanki partyjne Klaudia Strzelecka i Sara Szynkowska vel Sęk. Dlatego będę dążył do tego, by dokładnie zbadano, czy w przypadku tego postępowania NIK, jak i wcześniejszego prowadzonego przez CBA, były naciski ze strony polityków PiS, czy były to działania podejmowane na polityczne zlecenie. Jeśli tak było, wszystkie osoby w te sprawy zaangażowane, z wspierającymi je dziennikarzami łącznie, powinny ponieść za to odpowiedzialność karną – dodał.