Impact ‘24 w Poznaniu. Robert Makłowicz i Michał Marszał przyciągnęli tłumy [ZDJĘCIA]

Trwa jedno z największych wydarzeń tego roku w Wielkopolsce. W ramach konferencji Impact ‘24 na temat partnerstwa marek z twórcami online wypowiedzieli się Robert Makłowicz i Michał Marszał.

Robert Makłowicz to dziennikarz, youtuber, autor książek i programów telewizyjnych o kulinariach, kulturze i historii. Natomiast Michał Marszał to jeden z najbardziej popularnych twórców memów w Polsce, który używa Instagrama do ironicznego komentowania bieżącej rzeczywistości i jednocześnie codziennie rozśmiesza miliony Polaków. Obaj internetowi twórcy pojawili się w czwartek, 16 maja na konferencji Impact ‘24. Ich rozmowie towarzyszył Jan Mazurczak z Poznańskiej Lokalnej Organizacji Turystycznej (PLOT). Moderatorem był Arkadiusz Szulczyński.

– Państwo pewnie by chcieli wiedzieć, jak zrobić karierę influencera. Ja nie wiem. Zrobiłem ją przypadkiem. W 2017 roku zająłem się memami i po dwóch latach udało mi się w zasięgach przegonić TVN24 i Onet. Poszedłem wtedy do Jerzego Urbana ze statystykami, że chciałbym mieć coś dla siebie (Jerzy Urban to były redaktor naczelny tygodnika „NIE” – przyp. red.). Pozwolił mi wziąć Instagram. Mój cały dzień teraz od rana do wieczora polega na tworzeniu i wrzucaniu memów – powiedział Michał Marszał, twórca konkursu na „dzbana roku”.

Jak swoją popularność w Internecie zdobył Robert Makłowicz?

– Nie robię memów, chociaż czasami bywam memem. Kiedy zacząłem w czasach pandemii prowadzić kanał, to było dla mnie jasne, że nie mogę robić projektu biznesowego. Jeśli myśli się tylko o biznesie, to jest to, droga do porażki. Oczywiście, trzeba szukać partnerów, wszystko musi się spinać i z tego żyję, natomiast mówiąc górnolotnie, ale szczerze, filmy i kanał to emanacja mnie: moich pasji, zainteresowań, zalet i wad. W skrócie: pokazuje to, co mi w duszy gra. Nie wchodzę w żadną rolę – powiedział najpopularniejszy dziennikarz kulinarny w Polsce.

Jan Mazurczak opowiedział o współpracy z Robertem Makłowiczem, który przygotowywał filmy na temat Poznania. Jak przyznał, nie można ingerować w autentyczność dziennikarza, a także nie można wpływać na to, co znajdzie się w filmie.

– Jak tylko pojawiły się pierwsze filmy Roberta z Chorwacji, to już wiedzieliśmy, że to będzie dobry pomysł, żeby zaufać mu w 100 proc. Dotąd filmy z Poznania są jednymi z najpopularniejszych na kanale. My wprowadzamy markę Poznań, ale to Robert wie, gdzie iść, co powiedzieć, co pokazać – powiedział Jan Mazurczak, prezes zarządu PLOT. Dodał, że z Michałem Marszałem jeszcze nie miał okazji współpracować „świadomie”, ale za sprawą memów doszło do współpracy „nieświadomej”. – Przy najnowszym logo – zażartował Marszał.

Jak twórcy internetowi dobierają marki?

– Szukam współpracy, podczas których mogę się wyszaleć i dobrze bawić. Teraz pojawię się w drugim sezonie serialu „1670”, gdzie zagram chłopa, który wpada do kałuży. Jeśli mogę mieć jakiś apel, to żeby nie dawać zarabiać ludziom ze świata „fame MMA”. Oni niszczą wizerunek twórcom internetowym – powiedział Michał Marszał.

Natomiast Robert Makłowicz dodał, że musi się dobrze czuć z reklamowanym produktem. Potrzebuje wiedzieć, że to, co pokaże, to jest coś, o czym może prywatnie dobrze mówić. Miejsce, w które by pojechał, samochód, którym by się przejechał, jedzenie, które by zjadł lub ubranie, które by nosił.

– Ważne jest to, jak współpraca ma wyglądać. Gdy ktoś mi mówi, że mam być konrketnie tutaj, porozmawiać z kimś o tej i o tej godzinie, to ja za współpracę dziękuję. To ja mam o tym decydować. Przyjemnie jest przyjąć ofertę biznesową, ale jeszcze przyjemniej jest jakąś odrzucić i mieć czyste sumienie – stwierdził Makłowicz.

Rozmówcy podjęli też temat hejtu w Internecie.

– Lubię czytać komentarze obraźliwe. Często dostaje je od zwolenników PiS i Konfederacji. To mnie motywuje i ciekawi. Chętnie też na nie odpisuję – stwierdził Marszał.

Natomiast Robert Makłowicz stwierdził, że zdarzają się obraźliwe komentarze pod jego filmami, ale są przewidywalne.

– Na moich filmach nie pozostawiam wątpliwości, że dany materiał powstał w ramach jakiejś współpracy, aby nie robić kryptoreklamy. Mimo to pojawiają się komentarze o treści: „sprzedałeś się”, na które trudno w sposób sensowny odpowiedzieć. Zdarzają się też komentarze, które są wynikiem odpowiedzi na moje jasne poglądy o nacjonalizmie i autokracji. Dziwnymi ścieżkami chodzi umysł ludzki. W zeszłym tygodniu opublikowaliśmy odcinek, na którym pokazałem pole szparagów w Tyrolu i szparagi jako tamtejszą specjalność. Nie wiedziałem, że dla części naszego społeczeństwa mają one tak złą konotację. Mianowicie chodzi o to, jakoby Polacy byli zmuszani przez Niemców do zbierania szparagów, więc jeśli ktoś pokazuje szparagi, to jest niemieckim agentem i chce, aby Polacy musieli pracować u Niemca – przytoczył Makłowicz.

Czytaj też: Jesse Eisenberg w Poznaniu: Chciałem odkryć relacje mojej żydowskiej rodziny z Polską

Maciej Szymkowiak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl