Sprawa wyszła na jaw w czasie wypadku samochodowego. Jeden z oskarżonych o handel ludźmi spowodował wypadek przewożąc kilkanaście osób. Po wypadku pasażerowie uciekli do lasu. Policja zajęła się także tym wątkiem.
Z informacji, które przekazują w tej sprawie śledczy wyłania się obraz faktycznego handlu ludźmi, również w Poznaniu. Tak śledczy opisują moment spowodowania wypadku przez jednego z oskarżonych. Moment od którego sprawa wyszła na jaw:
W kierowanym przez niego samochodzie przewożonych było kilkunastu pasażerów, którzy bezpośrednio po zdarzeniu uciekli do pobliskiego lasu. Wyżej wymienione osoby zostały odnalezione przez funkcjonariuszy Policji i wówczas okazało się, że są to cudzoziemcy. Żadna z zatrzymanych osób nie dysponowała paszportem lub innym dokumentem uprawniającym do pobytu na terenie Polski, jak również jakimkolwiek dokumentem tożsamości. Materiał dowodowy zebrany w sprawie wskazywał jednoznacznie, że zatrzymane osoby nielegalnie przebywają na terenie Polski, ale jednocześnie są ofiarami handlu ludźmi i objęto ich stosowną pomocą. W toku śledztwa ustalono tożsamość wyżej wymienionych osób, ich wiek i pochodzenie. Część z przewożonych osób stanowiły osoby małoletnie.
Handlem ludźmi zajmowała się zorganizowana grupa przestępcza, której częścią byli Polacy. Ludzi transportowano z Wietnamu, w czasie drogi pozbawiano dokumentów, bito, zastraszano a gdy trafiali do kraju docelowego – byli pracownikami przymusowymi. Moglibyśmy nazwać ich współczesnymi niewolnikami.
Poznańska prokuratura aresztowała w tej sprawie dwóch mężczyzn. Grozi im kara więzienia nie krótsza niż trzy lata.