Miłosz Kłeczek, znany z agresywnych zachowań wobec polityków opozycji oraz podlizywania się politykom PiSu, tym razem spotkał się z ripostą, której się nie spodziewał.
Już dwie godziny po sondażowych wynikach wyborów prowadząca propagandowe Wiadomości TVP Danuta Holecka uśmiechała się do polityków opozycji i zwracała także do nich – kochani. Inny jednak funkcjonariusz TVP, Miłosz Kłeczek, nie przywykł jeszcze do myśli, że skrajnie upartyjnione media rządowe znów będą musiały stać się mediami publicznymi i próbował notorycznie przerywać senatorowi Paktu Senackiego Janowi FIlipowi Libickiemu. Jak to się skończyło?
Odpartyjnienie mediów rządowych, to jeden z celów koalicji KO, Trzeciej Drogi i Lewicy. Przez dwie kadencje PiS inwestował w tę grupę mediów miliardy, by wspierały jego narracje. W rządowych mediach nigdy nie krytykowano PiS-u, pracownicy medialni tej stacji zażarcie atakowali natomiast opozycję.
Wcześniej już Miłosz Kłeczek w taki sposób zwalczał przeciwników PiS-u.
A tak „dziennikarz” TVP ścigał prezydenta Pawła Adamowicza, krzycząc – dlaczego jest Pan na liście klientów Amber Gold? Choć prezydent Adamowicz nigdy na takiej liście się nie znajdował. TVP w rękach PiSu służyła po prostu do prób zastraszania polityków opozycji, tak jak w przypadku Pawła Adamowicza.