Poznańskie koziołki, które codziennie ukazują się na wieży ratuszowej, dziś nie pojawiły. Co się stało? Czyżby zaspały?
Wszystko to z powodu poważnej awarii. To pierwszy raz od wielu lat, kiedy miasto zostało pozbawione swojego symbolu. Jak długo mieszkańcy Poznania będą musieli czekać na powrót ukochanych zwierzaków?
Ratusz Poznań
Na poznańskim ratuszu, o godzinie 12, grany był hejnał, a na wieży pojawiały się dwa koziołki, które zderzały się rogami. W tym czasie na płycie Starym Rynku gromadziło się wielu turystów, pragnących być świadkami tego spektaklu. W ostatnim czasie, na życzenie turystów i mieszkańców, spektakl z trykającymi się koziołkami rozgrywał się również o godzinie 15.
Niestety, w środę, 22 maja coś się zmieniło. Koziołki nie pojawiły się. Muzeum Narodowe w Poznaniu poinformowało, że symbol Poznania uległ usterce i koziołki nie działają. To oznacza, że turyści oraz mieszkańcy zostali na jakiś czas pozbawieni swoich ukochanych koziołków.
Co się stało z Poznańskimi koziołkami?
– Wczoraj, po tym jak koziołki nie chciały się schować po godzinie 15, nie było jasne, co się stało. Jeden z nich jakby „kleknął”, a drugi w jakiś sposób się unieruchomił – poinformował Paweł Oses, rzecznik prasowy Muzeum Narodowego w Poznaniu.
Niestety, to awaria, której nie da się naprawić na szybko. Pękła prowadnica, kluczowy element, którego nie można szybko zastąpić kupując potrzebną część w sklepie. Trzeba ją wykonać od podstaw, co może zająć nawet tydzień.
– Jest nam bardzo przykro, że tak się stało. Jedynym sposobem, w jaki możemy to zrekompensować, jest zapewnienie dzieciom, młodzieży i studentom możliwości zwiedzenia ratusza za symboliczną złotówkę – dodał Paweł Oses.
Jak zareagowali turyści?
Plac przed ratuszem codziennie przyciąga wielu turystów, którzy przybywają, by zobaczyć poznańskie koziołki. Jednak dziś nie mieli okazji przeżyć tej przyjemności. Większość ze zwiedzających była zawiedziona i smutna, gdyż specjalnie przybyli tutaj, aby zobaczyć ten unikalny widok.
– W Poznaniu jestem już drugi raz. Niestety, za pierwszym razem nie udało mi się ich zobaczyć, a los sprawił, że teraz też nie mam szczęścia. Mam nadzieję, że jak najszybciej uda się je naprawić – mówiła Ingrid, turystka z Niemiec.