W piątek, 12 kwietnia doszło do zwolnienia dyscyplinarnego Ewy Zgrabczyńskiej, dyrektor poznańskiego ogrodu zoologicznego. W mediach społecznościowych informuje ona o śledztwie na glinianych nogach. Tymczasem miasto przygotowało nowe zarzuty.
Dyrektorem poznańskiego ogrodu zoologicznego nie jest już Ewa Zgrabczyńska. Pierwsza o tym poinformowała poznańska „Gazeta Wyborcza”, która ustaliła, że byłą już dyrektor zwolniono dyscyplinarnie z pracy. Na taką decyzję nie zgadzał się jeden ze związków zawodowych działających w zoo (Solidarność). Natomiast ich opinia nie była wiążąca dla przedstawicieli miasta.
Urzędnicy skonstruowali pismo, w którym oprócz zarzutów już przedstawionych przez prokuraturę, pojawiły się też nowe. Portal „Onet” dotarł do 11 zarzutów miasta. Ewa Zgrabczyńska miała narazić miasto na utratę prawie 13 tys. zł w Urzędzie Celnym poprzez niedopełnienie formalności celnych przy międzynarodowym transporcie zwierząt. Poza tym miało dochodzić do zniknięć leków do eutanazji i narkozy przy braku nadzoru nad ambulatorium. Wśród zarzutów pojawia się też zakup lodówki, który zamiast do ogrodu zoologicznego, trafił do domu Zgrabczyńskiej. Dyrektorka miała też wiedzieć o chorobie lwicy z Ukrainy, która trafiła do Poznania (gruźlicy), ale takowej informacji nie upubliczniła.
Naraziła pracowników na gruźlicę?
Kolejnymi przewinieniami są: leczenie zwierząt z prywatnego azylu na koszt zoo, bezpłatne udostępnianie biura na mieszkanie dla dwóch pracowników, nielegalne przechowywanie rogu zmarłej w zoo samicy nosorożca.
Ewie Zgrabczyńskiej w marcu zarzucono działanie na szkodę miasta (na 100 tys. zł), nakłanianie świadków do składania fałszywych zeznać, pokrzywdzenie wierzycieli. Wówczas zawieszono ja w pełnieniu obowiązków. Zwolnienia nie przyjęła, ponieważ była na zwolnieniu lekarskim.
Była dyrektor zoo zwołała konferencję prasową, na której mówiła, że jest ofiarą nagonki i pomówień o wymiarze politycznym. Nie przyznała się do zarzutów. Ewa Zgrabczyńska prowadzi zbiórkę pieniędzy, przygotowując się na batalię sądową (zbiera 60 tys. zł).
„Czeka mnie walka w sądach: pracy, cywilnym i karnym. To nie pojedyncze konsultacje, tylko pozwy (co najmniej cztery na początek, o zniesławienie i naruszenie dóbr osobistych oraz obrona), stąd zrzutka. Nie jest to komfortowa sytuacja dla mnie, bo nie zbieram dla Zwierząt, tylko na własną walkę. Ale muszę dla nich przetrwać i przy… ć niefajnym ludziom. Dzięki Wam może się to udać. Dziękuję.” – napisała w mediach społecznościowych Ewa Zgrabczyńska (pisownia oryginalna – przyp. red.)
Czytaj też: Senior utknął w pustostanie. Przez kilka godzin wołał o pomoc