Ponad 1500 interwencji związanych z ulewą odnotowali wczoraj strażacy z Poznania. Podtopione zostały setki budynków, ulic i skwerów zieleni. Na trasie PST przez kilkadziesiąt minut nie jeździły tramwaje.
Padać zaczęło w okolicach godziny 13:00. Z minuty na minutę ulice zamieniły się w rwące potoki, a nawet ogromne jeziora. W samym Poznaniu krytyczne było 30 minut, kiedy stacja IMGW odnotowała 64 mm deszczu, to oznacza, że na 1 m kw. spadły 64 litry wody. To więcej niż średnia na cały czerwiec.
W kulminacyjnym punkcie ulewy studzienki nie nadążały z odprowadzaniem wody, która stanęła na ulicach. Na niektórych z nich samochody zaczęły tonąć. Tak było m.in. pod wiaduktem na ul. Kirkora w Swarzędzu oraz na ul. Baraniaka w Poznaniu
Najbardziej ucierpiała północno-wschodnia część miasta – część mieszkańców Piątkowa przez chwilę nie miała dostępu do prądu. Spore straty ulewa spowodowała również w Swarzędzu i Czerwonaku.
Silny deszcz spowodował też awarie ponad 10 sygnalizacji świetlnych w mieście. Ulewa wymusiła też zmiany w rozkładzie komunikacji miejskiej. Z powodu osunięcia skarpy między stacjami Kurpińskiego – Lechicka, wstrzymano ruch na całej trasie PST. Uruchomiono komunikację zastępczą na trasie: Sobieskiego – Armii Poznań. Tramwaje linii 12,14 jeździły do pętli Piątkowska, linii 15,16 zostały skierowane do Połabskiej, a linia 92 – na Wilczak. Kilkanaście minut po godz. 17 ruch na trasie PST wznowiono.
Czasowe utrudnienia w transporcie odnotowano w całym mieście. Na ile to możliwe, pojazdy były kierowane objazdami, ale możliwości były ograniczone. Opóźnienia w ruchu autobusów i tramwajów dochodziły do kilkudziesięciu minut.