Poznań przygotowuje właśnie budżet na 2020 rok. Pieniędzy w budżecie będzie jednak mniej. Odbije się to jednak min. na cenach biletów komunikacji miejskiej. Dlaczego?
W Poznaniu mniej jest pieniędzy z podatków ze względu na zmianę w naliczaniu PIT wprowadzoną przez rząd. Tylko ta zmiana oznacza brak 175 mln złotych.
– Największym problemem dla budżetu w 2020 roku jest ubytek dochodów z PIT o 175 mln zł oraz zbyt małe na dochody na oświatę – mówi Barbara Sajnaj – skarbnik Poznania.
Kolejna przyczyna mniejszych przychodów miasta to dofinansowanie do oświaty. System działa tak, że rząd przekazuje miastu pieniądze na utrzymanie oświaty. Problem polega jednak na tym, że od kilku lat – przekazuje coraz mniej środków, resztę dokładać muszą poznaniacy.
W 2020 roku miasto będzie musiało dołożyć do oświaty 572 mln zł. To aż 43,2 proc. potrzebnej na sfinansowanie oświaty kwoty. Dla porównania: w 2015 roku Poznań dopłacał 298 mln zł, czyli tylko 33,6 proc – informuje miasto
Dlatego też, co podkreśla miasto, by uzupełnić lukę po środkach uszczuplonych przez rząd, miasto planuje min. podwyżkę cen biletów MPK.Z perspektywą tą nie zgadzają się radni PiS, którzy winą za podwyżki obciążają prezydenta Jacka Jaśkowiaka.
Nowy budżet to jednak nie tylko podwyżki cen biletów. To wzrost środków na ochronę powietrza. Na dopłaty do wymiany pieców na bardziej nowoczesne i mniej szkodliwe dla środowiska, miasto wyda 20 mln złotych.
Na inwestycje miasto wyda natomiast ponad miliard złotych. To przede wszystkim trasa tramwajowa na Naramowice a także Centrum Szyfrów Enigma czy pływalnia na osiedlu Zwycięstwa.