Dbają o bezpieczeństwo w połowie Europy. W Poznaniu są od 70 lat

W 2024 roku wojskowa baza lotnicza w poznańskich Krzesinach skończy 70 lat. Od 2001 roku jest jednym z ważnych punktów na natowskiej mapie. O tym jak wygląda ona dziś i jak ważną rolę odgrywa w obronności Polski i Europy rozmawiamy z dowódcą 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego płk. pil. Łukaszem Piątkiem.

Artur Adamczak: – Panie pułkowniku, 70 lat to spory kawałek historii Poznania i Polski. Wojskowa baza lotnicza odegrał w niej dość duże znaczenie?

Łukasz Piątek:- Lotnisko powstało w 1941 roku i zbudowali je Niemcy, Było to lotnisko fabryczne zakładów Focke – Wulfa. Produkcja samolotów FW 190 odbywała się w różnych częściach Poznania. Tutaj jednak były składane i stąd startowały na front.  Po zakończeniu wojny do 1954 roku, lotnisko było użytkowane przez Armię Czerwoną. Po tym roku zostało przekazane stronie polskiej. Użytkowało go lotnictwo Wojska Polskiego. Od samego początku stacjonowały tu samoloty odrzutowe JAK-23 później MIG-15 (LiM-2), MiG-17 (Lim-5), MiG-19. Ostatni lot MIGa-21, które tu także stacjonowały, odbył się w grudniu 2003r. Na naszym lotnisku na samoloty odrzutowe przeszkalali się piloci, którzy brali udział w Bitwie o Anglię i po wojnie wrócili do Polski – major pilot Stanisław Skalski, major pilot Wacław Król, major pilot Witold Łokuciewski, major pilot Tadeusz Góra, major pilot Ignacy Olszewski. Tutaj także służył przyszły pierwszy polski kosmonauta – Mirosław Hermaszewski.

Samo lotnisko od tamtych czasów nie wiele się zmieniło. Ogólny układ pozostał bardzo podobny. Pas główny jest ten sam, pas dodatkowy z którego nie korzystamy też jest. Została także część infrastruktury po fabryce Focke – Wulfa i Ludowym Wojsku Polskim. Ale tak naprawdę 70% bazy zostało przebudowane pod kątem użytkowania samolotów F-16. Te prace rozpoczęły się na początku lat dwutysięcznych i cały czas trwają. Cały czas lotnisko jest rozbudowywane i pewnie cały czas będzie, ze względu na pojawiający się potrzeby związane z eksploatacją F-16. Są nowe drogi kołowania, nowy płaszczyzny postojowe, całkowicie nowoczesna infrastruktura zabezpieczająca działalność jednostki i użytkowanie „Jastrzębi”. Dodać jednak trzeba, że jako baza lotnicza jesteśmy w stanie obsłużyć także różne inne samoloty, które do nas przylatują na ćwiczenia i pokazy. Baza i lotnisko to prawie 900 hektarów. Pod kątem siły rażenia i potencjału bojowego lotnictwa żadne państwo w Europie Środkowej i Południowej (do granicy z Grecją) nie posiada większych możliwości niż nasza jedna baza. Tu stacjonują 32 wielozadaniowe i wciąż w miarę nowoczesne samoloty F-16 (najstarsze mają 17 lat i były produkowane specjalnie dla Polski), z całym wachlarzem uzbrojenia powietrze-powietrze i powietrze-ziemia, w tym z pociskami JASSM – ER  o zasięgu 1000 kilometrów. Najważniejszym jednak zasobem jednostki, największym jej skarbem są ludzie, którzy w razie jakieś nagłej sytuacji zagrażającej bezpieczeństwu Polski czy układowi NATO są wstanie wykorzystać ten potencjał a na co dzień wzorowo pełnią służbę na straży granic powietrznych Rzeczypospolitej i od niedawna, w Estonii.

A.A.: – Patrząc przez pryzmat tego, że za naszą wschodnią granicą trwa wojna, Rosja napadła na Ukrainę, to praca w baza jakoś się zmieniła?   

Ł. P.: – W systemie dyżurów obrony powietrznej, które pełnimy widać, że ich intensywność od wybuchu konfliktu wzrosła. Co prawda teraz, kiedy te walki mają już charakter bardziej pozycyjny, nie tak dynamiczny jak na początku, to jest spokojniej. Niemniej jednak na początku, kiedy ta wojna była nieprzewidywalna, wtedy byliśmy w stanie podwyższonej gotowości bojowej. Zresztą nie tylko my, ale także koledzy w Łasku, którzy też użytkują samoloty F-16, koledzy z Malborka i Mińska Mazowieckiego (do niedawna) na samolotach MiG-29. Mamy jeszcze sojusznicze wzmocnienie. Teraz do Polski, do Malborka, przylecieli Włosi na samolotach F–35. W ramach rotacji w Malborku są dyżury wykonywane przez różne inne nacje na innych statkach powietrznych. Oprócz tego wzrosła też rola dyżurów bojowych pełnionych w ramach Baltic Air Policingw krajach bałtyckich. W ubiegłym roku byliśmy na Litwie teraz nasze efy wraz pilotami i obsługą są teraz w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Estonii i stamtąd strzegą naszego i sojuszniczego nieba.

A.A.:- Czyli tak naprawdę po tym konflikcie, żołnierze i piloci tu w bazie są cały czas na telefonie. Przygotowani do tego, że za chwilę będę musieli wylecieć i i walczyć.

Ł. P.:- Może nie aż tak, że są na telefonie. Mamy po prostu przygotowane załogi do pełnienia dyżurów. Nie jesteśmy w stanie wojny lub kryzysu i nie musimy koszarować swoich żołnierzy. Wojna też nie wybucha z dnia na dzień, tylko jest to jakiś proces, do którego przygotowują się obie strony konfliktu. My wiemy od dawna, że Rosja nie jest przyjaznym państwem, więc cały czas się szkolimy. Są np. wyjazdy do naszego sojusznika do Stanów Zjednoczonych. Głównym przeciwnikiem podczas tych szkoleń- ćwiczeń są samoloty produkcji rosyjskiej – radzieckiej. I właśnie przeciwko takim maszynom ta nasza taktyka jest opracowywana.

A.A.: – Patrząc tak z perspektywy poznaniaka, skoro mamy tu natowską bazę, to możemy czuć się bardziej bezpiecznie czy może wręcz przeciwnie ?

Ł. P.:- Wróg może uderzyć na każde miasto. Rosjanie mają tyle rakiet krótkiego i średniego zasięgu oraz międzykontynentalnych zdolnych do przenoszenia konwencjonalnych i nuklearnych głowic, że mogą zasypać całą Polskę. Dla nich każde miasto może być celem strategicznym. Czy to Warszawa, jako stolica i ten mózg naszego systemu dowodzenia, czy na przykład Trójmiasto jako hub zaopatrzeniowy morski. Mogą zaatakować np. Wrocław, aby pokazać, że siła ich ognie też tu sięga.  

A.A.:- Jednostka wojskowa to żołnierze, ale także cywile. Kiedy spojrzałem na statystyki, zakończyłem się, że 31BLT to jeden z większych zakładów pracy w Poznaniu ?

Ł. P.: – Na terenie bazy pracuje i służy ponad 2000 ludzi. Więc tak, to naprawdę duży zakład pracy. Ale też cały czas poszukujemy chętnych do pracy, bo ludzie jak w każdym innym zakładzie pracy się rotują. Wojsko jest o tyle atrakcyjnym pracodawcą, że na przykład oferuje zdobycie doświadczenia w miarę przyjaznej atmosferze, na pewno bardziej przyjaznej niż w korporacjach. Później po czterech, pięciu sześciu, latach kończąc różne szkolenia kursy, można planować swoją dalszą zawodową przyszłość. Wojsko jest takim hubem, który daje możliwość skomasowania różnych zawodów, zdolności – bo należy pamiętać że w wojsku można pracować w różnych specjalnościach i je zdobywać lub doskonalić – od kucharza po informatyka, poprzez np. specjalistę od zamówień publicznych, inspektora budowlanego, lekarza, stomatologa, kierowcę zawodowego. Więc ludzie, którzy będę chcieli wykorzystać zdobytą tutaj wiedzę, potem mają naprawdę łatwiejszą drogę w życiu zawodowym.

A.A.:- Zaczęliśmy od tego, że lotnisko, baza za chwilę obchodzić będzie swoje 70 urodziny. Hucznie będziecie je świętować?

Ł. P.:- Jesteśmy na etapie ustaleń razem z lotniskiem Ławica. Bo lotnisko Ławica też świętuje taką quasi okrągłą rocznicę, bo 111 lat istnienia oraz 105 rocznicę funkcjonowania jako polskie lotnisko. Z Ławicą łączy nas wiele, przede wszystkim tradycja i historia, 31 Baza Lotnictwa Taktycznego przejęła i kontynuuje tradycje jednostek lotniczych, które kiedyś stacjonowały właśnie tam, na Ławicy. Razem chcemy coś tutaj zrobić, żeby przybliżyć i pokazać mieszkańcom Poznania i Polski, że Wielkopolska jest kolebką polskiego lotnictwa. Tego wojskowego jak i cywilnego. Impreza będzie miała charakter otwarty, niemniej jednak ze względu na to, że jest to jednostek wojskowa, żeby wejść na teren bazy, trzeba będzie pewnie wcześniej się zapisać.

A.A.: – Dziękuję za rozmowę

czytaj także: Armagedon na S5. Kilkadziesiąt wypadków i kilkanaście osób rannych

Artur Adamczak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl