W podwórzu przy ulicy Dąbrowskiego 42 znajduje się dawna zagroda bamberska, która czasy świetności ma już za sobą. Jeżycki budynek stoi w sąsiedztwie zabytków i sam skrywa ciekawą historię. Jest w rękach prywatnych, a jego właściciele chcą, aby tuż obok kina Rialto powstało nowe miejsce na poznańskiej kulturalnej i kulinarnej mapie Poznania.
Jeżyce to jedna z najchętniej odwiedzanych dzielnic Poznania. Ze względu na liczne kawiarnie, restauracje i sklepy przyciąga nie tylko mieszkańców Poznania ale również turystów, którzy chcą odkryć świat z książek Małgorzaty Musierowicz. Tuż obok studyjnego kina Rialto znajduje się podwórze. W podwórkowej przestrzeni mieści się mały sklep AGD i kram ze starociami. Po prawej stronie od wejścia widać nieduży, leciwy budynek z drewnianymi belkami. To miejsce w, które mimo, że jest w centrum miasta, to wyglądem nawiązuje do zamierzchłych czasów.
Historia budynku
– Ta nieruchomość należy do mojej mamy od bardzo dawna. Dostała ją w spadku po swoim ojcu. Nieruchomość jest w takim stanie od wielu lat z różnych przyczyn. My chcemy ratować tę tkankę zabytkową. Z tego co wiemy w sąsiadującym budynku przy Dąbrowskiego 42 znajdowała się poczta. W podwórzu znajdowało się zaplecze gospodarcze dla poczty m.in. zagroda bamberska i stajnie. Jeżyce były odrębną, podpoznańską miejscowością. Tak było jeszcze przed wojną. Po wojnie w latach 50, w czasach PRL to podwórze funkcjonowało jeszcze komercyjnie. Wynajmowane były tam lokale. Nie pamiętam tych czasów ale znam te historię z opowieści mojego dziadka – mówi syn właścicielki budynku Patryk Gryc.
fot. Łukasz Gdak
Nowe miejsce na Jeżycach. Będzie tam kawiarnia czy galeria sztuki?
Właścicielom zależy na odrestaurowaniu przestrzeni, która jest żywym przykładem historii miasta i samej dzielnicy. W ubiegłym roku właściciele podjęli pierwsze kroki ku renowacji budynku. Jednak z uwagi, na to, że budynek znajduje się w sąsiedztwie zabytków, konieczne jest, aby wszystkie działania konsultowali z konserwatorem.
– Jesteśmy zainteresowani ratowaniem tego budynku. W tej chwili grozi zawaleniem. Nie mamy jeszcze konkretnych planów, teraz priorytetem jest to, żeby postawić na nogi całą konstrukcję. Będzie to zależało również od tego kto będzie zainteresowany wynajmem tych powierzchni – mówi Patryk Gryc.
Rok temu rozpoczęto prace na terenie dawnej zagrody bamberskiej. Jak poinformował nas syn właścicielki, spotkało się to z dużym rozżaleniem ze strony mieszkańców, którzy sądzili, że budynek ma zostać zlikwidowany.
– Wzbudziło to jednak ferment lokalny, że niby chcemy zlikwidować ten budynek. Cel był jednak zupełnie odwrotny. Trzeba było oczyścić to miejsce aby mógł tam wejść konserwator i ocenić jaki jest stopień rozkładu i co można z tym zrobić. Opinie na temat tego budynku są podzielone. Mówiono nam, że nadaje się on do wyburzenia, jednak nie ma rzeczy, których nie da się uratować. Nasz budynek nie jest zabytkiem, ale znajduje się w obszarze zabytkowym. Jesteśmy w stałym kontakcie z panią konserwator. Mam nadzieję, że uda nam się uratować ten teren jak najszybciej. Podejrzewam, że mogłyby tam być lokale gastronomiczne, ogródek, może nawet galeria sztuki czy sklep z ceramiką. Nie ukrywamy, że liczymy na wsparcie lokalnych władz w kwestii odbudowy – dodaje Patryk Gryc.
fot. Łukasz Gdak