Blamaż Lecha w Niepołomicach. Kolejorz traci punkty

Lech nie wyglądał na drużynę walczącą o mistrzostwo Polski. Zawodnikom Kolejorza kolejny raz w tym sezonie brakowało dynamiki, precyzji i pewności w podejmowaniu decyzji. Fatalnie zagrała również defensywa niebiesko-białych.

Dramatyczne 25 minut

Fatalnie rozpoczął się ten mecz dla Kolejorza. Choć to właśnie Lech pierwszy stworzył sobie niebezpieczną sytuację pod bramką rywali, to potem niebiesko-biali oddali inicjatywę Puszczy. Najpierw gospodarze wykonali niebezpieczny rzut rożny, wtedy piłkę z linii bramkowej wybił Douglas. Chwilę później jednak drużyna z Poznania nie miała tyle szczęścia. Po dobrej kontrze rywali Mrozek obronił pierwszy strzał. W polu karnym znalazł się jednak Majchrzak, który dobił futbolówkę do pustej bramki. Już w 7. minucie Kolejorz przegrywał 0:1.

Co ciekawe, w 15. minucie spotkania arbiter główny upomniał drużynę z Niepołomic za granie na czas. Puszczy trzeba jednak oddać to, że wstrzemięźliwość przy wykonywaniu stałych fragmentów gry przynosi efekty. W 22. minucie po fantastycznie rozegranym rzucie wolnym Craciun strzelił głową bramkę na 2:0.

Kibice Lecha w pierwszej połowie przeżywali masę negatywnych emocji. Chwilę po stracie drugiej bramki Sousa padł na murawę po zderzeniu z rywalem. Medycy wbiegli na murawę i ustawili Portugalczyka w pozycji bocznej ustalonej. Na szczęście pomocnik Kolejorza po chwili podniósł się i mógł wrócić do gry.

Przegrana połowa

Lech starał się odrobić straty. Zawodnicy poznańskiej drużyny przeprowadzali wiele ataków, ale za każdym razem brakowało dobrego ostatniego podania lub celnego strzału. Po piłkarzach widać było frustrację wynikiem i przebiegiem spotkania. W pierwszej połowie niebiesko-biali osiągnęli statystykę oczekiwanych bramek w wysokości zaledwie 0,03. Puszcza była z kolei bliska zdobycia kolejnej bramki po strzale głową. Wynik do przerwy jednak już się nie zmienił.

Emocje dopiero w końcówce

Od początku drugiej części spotkania Puszcza skutecznie kradła kolejne sekundy. Niebiesko-biali łatwo dawali się wciągnąć w gierki rywali. Mimo zmian i wielu akcji Lechowi wciąż brakowało dynamiki, szybkości, precyzji i dokładności. Kolejorz nie był w stanie tworzyć groźnych sytuacji, a nawet oddać celnego strzału.

Dopiero pod koniec spotkania Kolejorz się przebudził. W 87. minucie po niezbyt udanym strzale Marchwińskiego do piłki dopadł Ishak. Szwed bez zastanowienia przymierzył i umieścił futbolówkę w siatce. Po zdobytym golu w piłkarzach drużyny z Poznania coś drgnęło. Już w doliczonym czasie gry zaczęli oni wykorzystywać zmęczenie rywali i oddawali coraz więcej uderzeń na bramkę.

Z taką grą mistrzostwa nie będzie

Mimo sześciu doliczonych minut Lechowi nie udało się już wyrównać wyniku spotkania. Lech zaczyna maraton z dołem tabeli od porażki i wyraźnie oddala się od szans na mistrzostwo Polski. Kolejorz nie wyglądał jednak dziś na drużynę, która walczy o tytuł. Porażka niebiesko-białych sprawia jednak, że trudniejsza jest sytuacja również Warty. Puszcza wychodzi ze strefy spadkowej i zmniejsza odległość Zielonych od 16. miejsca w tabeli.

Czytaj także: Marsz Równości Osób Transpłciowych w Poznaniu. Zobacz zdjęcia

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl