Atak hakerski na Uniwersytet Artystyczny w Poznaniu. Prokuratura umorzyła śledztwo

Hakerzy zażądali od władz UAP prawie 1,5 miliona złotych za odszyfrowanie zakodowanych danych. Sprawą zajmowało się między innymi Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości. Niestety, hakerów nie udało się namierzyć.

Atak hakerów

Sprawa swój początek miała 22 stycznia. Wtedy hakerzy zaatakowali serwery Uniwersytetu Artystycznego imienia Magdaleny Abakanowicz w Poznaniu. Na skutek incydentu uczelnia wyłączyła serwer obsługujący system kadrowo-płacowy. Ponownie uruchomienie go wymagało odtworzenie danych i zainstalowania na zupełnie nowym systemie.

Czytaj także: Kuratorka oświaty oburzona. „Uniwersytet w Poznaniu zlikwidował prawo naturalne”

Dane w rękach oszustów

W ręce hakerów wpadły między innymi dane pracowników UAP, takie jak imię, płeć, narodowość, adres zamieszkania i zameldowania, numer i seria dowodu osobistego, numer telefony, wykształcenie czy wynagrodzenie. Serwery zainfekowano złośliwym oprogramowaniem typu ransomware o nazwie kodowej Revil/Sodinokibi.

Prokuratura rozkłada ręce

Hakerzy zaszyfrowali wszystkie pliki, więc stały się one niemożliwe do odczytania dla pracowników uczelni. Cena za ich odszyfrowanie wynosiła 14,753 Bitcoina, co w przeliczeniu po kursie z tamtego dnia dawało prawie 1,5 miliona złotych. Dziś jest to ponad 1,8 miliona złotych. Sprawą zajmowało się między innymi Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości.

Prokuratura poinformowała jednak, że umorzyła postępowanie w tej sprawie. Wszystko dlatego, że nie udało się zidentyfikować hakerów. Władze uczelni mają teraz prawo do złożenia do sądu zażalenia na decyzję śledczych.

Źródło: Prokuratura Rejonowa

Erwin Nowak
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl