Akademia Reissa już bez Reissa? Piłkarz żąda 5 mln zł rekompensaty i zmiany nazwy szkółki

Piotr Żytnicki ujawnił na łamach „Gazety Wyborczej” kulisy sporu Piotra Reissa z Akademią Piłkarską Reissa. Okazuje się, że były kapitan Lecha Poznań żąda usunięcia swojego nazwiska z jej nazwy. Akademia odmawia, a sprawa zmierza do sądu.

Jak opisuje dziennikarz, w 2010 r. Piotr Reiss, legenda Lecha Poznań, razem z Piotrem Mateckim, byłym pracownikiem marketingu Lecha, powołali do życia Akademię Piłkarską Reissa. Jej misją było stworzenie dostępnej dla wszystkich dzieci szkółki piłkarskiej. Miała oferować wysoką jakość treningów bez względu na poziom umiejętności uczestników. W ciągu ponad dekady Akademia odniosła spektakularny sukces – obecnie trenuje w niej ponad 10 tysięcy młodych piłkarzy w całej Polsce. Na potrzeby szkółki powstały nowoczesne obiekty warte miliony złotych. Reiss ma twierdzić, że zawodowy kontrakt piłkarski uniemożliwiał mu objęcie udziałów w spółce. W związku z tym jej pierwszymi udziałowcami zostali zatem Piotr Matecki, Marek Koller oraz Marek Pawłowski, który prywatnie jest szwagrem Reissa. Potem udziałowcami byli już tylko Matecki i Pawłowski.

50 procent udziałów miało należeć do Reissa

Z perspektywy Reissa utworzona przez wspólników akademia miała być nie tylko jego wizytówką, ale też źródłem dochodów. Twierdzi, że mimo istotnego wkładu w rozwój projektu (tak finansowego, jak i wizerunkowego) nigdy nie został formalnym współwłaścicielem spółki PR9, która zarządzała akademią. Reiss utrzymuje, że pierwotnie uzgodniono ustnie, iż obejmie 50 proc. udziałów w spółce, jako „cichy udziałowiec”. Do realizacji tej obietnicy jednak nigdy nie doszło.

Kariera Reissa, a tym samym jego udział w akademii, została wstrzymana w 2019 r. Powodem były problemy z prawem. Sąd skazał go za ustawianie meczu na podstawie zeznań z afery korupcyjnej. Wyrok obejmował także zakaz pełnienia funkcji związanych z organizacją zawodów sportowych. W czerwcu 2024 r. zakaz wygasł, a Reiss zdecydował się wówczas wznowić rozmowy z Mateckim. Jak twierdzi, jego wspólnik obiecał uregulowanie kwestii udziałów. Matecki jednak zaprzecza, jakoby kiedykolwiek dawał takie zapewnienia.

Spór finansowy w akademii

Akademia Piłkarska Reissa, zdaniem byłego zawodnika, generuje obecnie milionowe przychody roczne. Tymczasem jego wynagrodzenie za użyczenie nazwiska i wizerunku było stosunkowo niewielkie. W październiku 2024 r. wygasła ostatnia umowa wiążąca go z PR9, choć trzy lata wcześniej Reiss wyraził zgodę na bezterminowe wykorzystywanie jego nazwiska przez akademię. Teraz uważa, że została ona wykorzystana na niekorzystnych dla niego warunkach. Jak czytamy w Gazecie Wyborczej, w listopadzie 2024 r. Reiss formalnie wycofał zgodę na używanie jego nazwiska i zażądał zapłaty 5 mln zł jako rekompensaty za lata współpracy, a także natychmiastowej zmiany nazwy szkółki. PR9, zarządzana przez Mateckiego, pozostaje na stanowisku, że takie żądania nie mają podstaw. Reiss, reprezentowany przez adwokatów z kancelarii SMM Legal, zapowiedział pozew. Jednocześnie domaga się sądowego zakazu dalszego używania jego nazwiska do czasu rozstrzygnięcia sprawy.

fot. akademiareissa.pl

Piotr Matecki się nie zgadza

Gazeta Wyborcza kontaktowała się także z Piotrem Mateckim, prezesem spółki PR9. Podkreślił on, że sukces akademii to efekt przede wszystkim jego pracy oraz zaangażowania licznych trenerów i współpracowników. Według Mateckiego rozwój projektu nie zależał wyłącznie od osoby Reissa. Akademia wciąż działa, trenując dzieci w całej Polsce, i jak twierdzi Matecki, przyszłość projektu pozostaje niezależna od obecnego sporu prawnego.

„To może źle wpłynąć na akademię”

Jak informuje Żytnicki, przedstawiciele Reissa sugerują, że spór może wpłynąć negatywnie na wizerunek akademii. Ich zdaniem wykorzystywanie nazwiska byłego piłkarza wbrew jego woli może budzić pytania o transparentność działania spółki PR9. Tymczasem Matecki utrzymuje, że projekt będzie dalej rozwijany z myślą o młodych piłkarzach, niezależnie od wyniku sądowego sporu.

– Reiss to wciąż mocny brand w Wielkopolsce – twierdzi Przemysław Maciak, pełnomocnik byłego piłkarza. – Gdyby ktoś otworzył szkółkę piłkarską Maciaka, to nie przyciągnęłaby tylu dzieci i rodziców. Akademia Reissa przyciągała, bo on sam jest w Poznaniu marką porównywalną do Roberta Lewandowskiego. A w sporcie siła osobistej marki jest bardzo ważna – dodaje.

Prawnicy byłego piłkarza przyznają, że chętnie siądą do rozmów z Mateckim. Chcą polubownie rozwiązać spór, jednak nie widzą takich samych chęci drugiej strony. Jeśli okazałoby się, że strony doszły do porozumienia, Reiss mógłby wyrazić swoją zgodę na pozostawienie nazwiska w nazwie akademii.

Czytaj także: Skoczył z 10. piętra szpitala. Poniósł śmierć na miejscu

Marta Maj
Zdarzyło się coś ważnego? Wyślij zdjęcie, film, pisz na kontakt@wpoznaniu.pl