Przepisy BHP mówią jedynie o minimalnej temperaturze w miejscu pracy. Maksymalna nie jest jednak określona prawnie. Zmienić chce to Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa.
Luka w przepisach
Aktualnie w przepisach Bezpieczeństwa i Higieny Pracy nie istnieje zapis o maksymalnej temperaturze w miejscu pracy. Ograniczenia obowiązują jedynie w przypadku osób młodocianych i kobiet w ciąży. W ich przypadku temperatura w pomieszczeniach biurowych nie może przekraczać 30 stopni. Przepisy mówią tylko o minimalnej temperaturze, która nie może spaść poniżej 14 stopni Celsjusza. Za nieprzestrzeganie tego przepisu pracodawca może zapłacić karę w wysokości nawet 30 tysięcy złotych.
Czytaj także: Są pierwsze ofiary utonięć
Będzie zmiana?
Zmienić to chce teraz Związek Zawodowy Związkowa Alternatywa. Zaapelowali oni do Państwowej Inspekcji Pracy o zawarciu w przepisach artykułu o maksymalnej dopuszczalnej temperaturze. Zdaniem ekspertów BHP w pomieszczeniach biurowych temperatura nie powinna przekraczać 30°C, przy ciężkiej pracy fizycznej w hali 28°C, a w warunkach szczególnych 26°C. Nie jest to jednak regulowane prawnie.
– Niestety w wielu zakładach pracy panuje znacznie wyższa temperatura, przekraczająca nawet 40°C. Wielogodzinna praca w takich warunkach może być zagrożeniem dla zdrowia i życia pracowników. Dlatego PIP w koordynacji z innymi instytucjami publicznymi powinna podjąć działania na rzecz poprawy warunków pracy i zadbanie o bezpieczeństwo pracowników – przekazał Piotr Szumlewicz, przewodniczący Związku Zawodowego Związkowa Alternatywa.
Źle dla zdrowia i efektywności pracownika
Związek domaga się również wyznaczenia limitów czasu pracy w wysokich temperaturach. W tym obszarze również nie ma precyzyjnych przepisów. Jednocześnie Związkowa Alternatywa apeluje do pracodawców o skracanie czasu pracy w najbardziej upalne dni. Związkowcy podkreślają, że pracowanie w wysokiej temperaturze nie tylko źle wpływa na zdrowie pracownika, ale też na jego wydajność.
– Krótszy czas pracy może więc się opłacić tak pracownikom, jak też pracodawcom. – przekazał Piotr Szumlewicz.